niedziela, 15 grudnia 2013

EPILOG OSTATECZNY

 http://alicehoran-album.blogspot.com/
Trzy lata później
Harry

Wszedłem do domu gdzie słyszałem śmiech córki i głos.żony.
Kiedy przekroczyłem próg przed oczami mignął mi mały skrzat który biegał na golasa. Z łazienki wyszła Caroline i mnie zobaczyła.
- Zrobię jej zaraz krzywdę, trzeci raz mi ucieka.
-Poczekaj.- zdjąłem marynarkę i podwinąłem rękawy koszuli.-Darcey skarbie chodź tu do taty.- kucnąłem .
Dziewczynka zatrzymała się i na mnie popatrzyła. Po chwili wbiegła prosto w moje ramiona.
Przytuliłem i uniosłem. Moje słoneczko kochane. Pocałowałem ją w policzek i skierowałem się do łazienki .Woda była ciepła więc włożyłem dziewczynkę do środka wanny.
-Teraz mama cię wykapie ale masz być grzeczna .
- Jeśtem.
-Kąp się smyku.- zaśmiałem się i poszedłem odgrzać obiad dla nas
- Darcy powiem tacie, zobaczysz! - usłyszałem i się zaśmiałem.
Pokręciłem głową rozbawiony i usiadłem na kanapie z wishkey .
Po chwili do pokoju weszła Caro z naszą córką na rękach.
-Pachnąca księżniczka przytuli się do taty?
- Zdladziłeś mnie
-Cioo?
- Daleś mie mamie. - usiadła plecami do mnie. Miała na sobie za duży szlafrok.
-No tak żebyś teraz pięknie pachniała
Wystawiła mi język i wróciła na swoje miejsce.
Przygarnąłem ją do siebie sadzając na kolanach.
-Na tatę będziesz się obrażać? Oj aniołku.
Zaczęła się śmiać i przytuliła do mnie.
Pocałowałem ją we włosy. Kurczę była taka słodka i dość podobna do mnie.
- Masz, proszę ubrać córkę. - Caroline dała mi ubrania małej.
Postawiłem małą na kanapie i łatwo ubrałem . Nie kręciła się tylko bawiła moimi włosami .
- Bawimy się?
-Pewnie. Co tym razem? Tylko nie lalki.- zaśmiałem się.
- W restauracje. Będziesz gotować? -
-Będę.
- Dobla! - pobiegła po coś.
Chodziła z naczyniami i zbierała zamówienia od Caroline. Potem zmieniliśmy restauracje na sklep i na zmianę coś kupowaliśmy .
- Chce bajki teraz!
-Dobrze.- wziąłem ją na ręce i posadziłem na dywanie puszczając bajkę
Siedziała patrząc w telewizor i tyle ją było widać.
-Jak tam minął wam dzien?- spytałem siadając przy stole z żoną na kolanach.
- Ona jest za bardzo rozpieszczona. - powiedziała poważnie.
-Jak się ma jedno dziecko to się je rozpieszcza kotku .
- No tak najłatwiej. Pewnie dlatego przed mną ucieka do ciebie.
- Bo mnie dzieci kochają. Cała filozofia - pocałowałem ją w policzek .-A tak na poważnie to myślałaś nad rodzeństwem dla Darcy?
- A ty coś wymyśliłeś? - podniosła jedną brew.
- No wiesz. Ona ma trzy lata
- Ma trzy lata. - powtórzyła.
- Nie chcesz drugiego dziecka?
- Nie myślałam, ale tak jak o tym mówisz....
- Nie fajnie być jedynakiem.
- Ale ty kąpiesz.
- Haha.- wybuchnąłem śmiechem .
Cmoknęła mnie w usta i wstała napić się zrobionej kawy. Spojrzałem na nią i się uśmiechnąłem. Była jeszcze piękniejsza .
- A tobie jak minął dzień?
-Nudno. Bez was jest nudno.
- Możesz ją sobie brać. - zaśmiała się.
-No tak wejdzie, wyjdzie a gabinet będę miał do góry nogami. A może zapiszemy ją do przedszkola?
- Za dobrze jej w domu.
-No widzisz. Darcey chodź tu!
- Oglondam!
-No chodź na moment.
- Co? - wczłapała do kuchni z miną łaskawcy.
-Idziesz do przedszkola i będziesz miała rodzeństwo. Możesz iść oglądać.
- Gdzie?
-Do przedszkola
- Co to?
-Weź jej wytłumacz .
- Tam są dzieci w twoim wieku i takie panie co będą się z wami bawić. - mówiła do niej.
Zrobiła głupią minkę i pokręciła głową
.-Tu zostaje .
- Ale to nie dzisiaj kochanie - wytłumaczyła Caroline.
Pobiegła się bawić dalej.
- Jak coś to do prywatnego ją zapiszemy
- Dobrze proszę pana. - włożyła kubek do zmywarki.
-Idziemy na górę proszę pani.- przerzuciłem ją przez ramię.-Darcy skarbie oglądaj bajeczki.
Powiedziałem idąc przez salon
- Cego niesiesz mamę? - popatrzyła na nas.
-Bo lubię. Oglądaj grzecznie.- skierowałem się na schody a potem do sypialni .
- Harry do cholery dziecko jest na dole.
-Ogląda .
- A jak jej się znudzi?
-To usłyszymy to przecież.- położyłem ją na łóżku całując .
- Nie wytrzymasz do wieczora - śmiała się.
-Nie za bardzo.- przyznałem zdejmując jej bluzkę .
- To podpada pod erotomanizm. .- ona pozbyła się mojej koszuli.
- Przesadzasz. Nie robiliśmy tego od kilku miesięcy,
- Mamy dziecko, potrzebuje dużo uwagi.
- Zaniedbujesz stosunki małżeńskie. - odparłem całując ją i ściągając jej spodnie.
- Jasne, wszystko moja wina.
-No twoja, ja tam nie nalegam.- rzuciłem materiał gdzieś na podłogę i podłożyłem rękę po jej plecy.
- Trzeba się upominać o swoje. - śmiała się w moje usta. Zaczęła odpinać moje spodnie.
Rozpięła mi pasek, a ja pozbyłem się jeansów. Całując jej szyję i zostawiając na niej trzy czerwone ślady, ściągnąłem jej bieliznę.
Ona pozbyła się mojej garderoby chwilę później.
Zaczęliśmy się kochać. Zamykałem jej usta swoimi ustami, bo była za głośno.
Oplotła mnie nogami w pasie, a ręce miała owinięte w okól mojego karku.
Gdy skończyliśmy opadłem obok niej wyrównując oddech.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i wstała idąc pod prysznic.
Ja zrobiłem to zaraz po niej i ubrani zeszliśmy na dół.
Mała spała na podłodze oparta o kanapę. Caroline wzięła ją na ręce i zaniosła na górę do jej pokoju.
Ja zająłem się kolacją. Wyjąłem jakieś składniki i robiłem lasagne. Żona po chwili do mnie dołączyła.
- Wiesz co? Mam pomysł. Założymy restaurację.
- Słucham? - zaczęła się śmiać.
- Mówię serio. I wyprowadzimy się do Rzymu.
- Harry przecież to szalone, przestań.
- Życie jest jedno.- stanąłem przed nią opierając ręce o blat.- Trzeba szaleć.
- Zobaczymy co czas przyniesie. - pocałowała mnie.
Alice
Siedziałam w ogrodzie z Mattem i Nathanem i czekałam na starszych synów. Byli u Mike' a pomagać mu z meblami.
-Ała, ała, ała...- usłyszałam Louisa. Wpadł na taras kuśtykając.
-Wypierdolę te deskorolki zaraz.
- Co zrobiłeś?
- Zabiłem się na tym kurewstwie.
- Nie przeklinaj! - powiedziałam kiedy zobaczyłam jak chłopcy na niego patrzą uważnie.
- Przepraszam,- mruknął i rozmasował nogę.
Po chwili usłyszeliśmy huk.
- Kurwa! - krzyknął Chris. - Nathan twoja deskorolka ląduje w koszu!
- Kurwa?- powtórzył Nathan.
- Nie synku, nie wolno tak mówić. Biegnij bo ci brat wywali tą deskę.
Zsunął się z ławki i pobiegł do środka a my zostaliśmy z jednym 5-latkiemm. Lou wziął go na ręce i zrobił samolot.
- Oddaj! - zaczyna się.
- Nie oddam! W całym domu macie złomowisko zabawek!
- Oni mają 17 lat, jeszcze rok, jeszcze tylko rok.- mówił do siebie mój mąż.
- Chris, daj mu ją - powiedziałam błagalnie
- Nie! - po chwili przyszedł trzymając brata za ramię. - I w ogóle niech oni nam nie włażą do pokoju. To jest tylko tak " Mogę na chwilę? "Nie!" "Czyli mogę" i wchodzą, podchodzą do komputer i reset...
- Też taki byłeś.
- Ja?! Ja byłem aniołek.
- Oczywiście, daj mu to.
- Niech się buja.
- Mamo! - mały zaczął płakać.
- Christopher! - krzyknął Louis. - Oddaj mu to, albo mi kluczyki od samochodu.
- Masz gnojku.
Mały przestał płakać. Poszedł bawić się na trawie.
- Możemy dziś zrobić tu imprezę?
- O matko..
Lou spiorunował go wzrokiem.
- Zejdź mi z oczu.
- No proszę
- Z oczu!
- ja pierdole.
- Słucham?
- Nic..
- To panuj nad słownictwem. Gdzie jest ten drugi?
- U brata
- A właśnie. Trzeba dziś wszystkich tu zebrać kochanie. - mąż zwrócił się do mnie.
- Już dzwoniłam. Będą koło 18.
- Caro i Harry chcą nam coś powiedzieć.
- Zobaczymy.
Chris wziął bliźniaki i poszedł się z nimi bawić. Louis pociągnął mnie do domu i pocałował.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też - uśmiechnął się.
Wieczorem zebrali się tu wszyscy nasi najbliższy. Zayn z rodziną, Liam, Niall z rodzinami. Caroline, Harry i Darcy. Mike i Marcy. Wszyscy.
- No...to ten. Jestem w ciąży. - Przerwała wszystkim caro.
Zamilkliśmy na chwilę, a później każdy zaczął im gratulować. Widziałam, że Caroline jest bardzo szczęśliwa z tego powodu. Uśmiechała się, a Harry mówił coś małej na ucho.
- Babcia będę mieć blata! - podbiegła do mnie i przytuliła się
- Świetnie kochanie.
- ale będziesz mnie kochać?
- Maluszku ty jesteś moim skarbem.
Przytuliła się a ja pocałowałam jej policzek. Wszystko było jak trzeba. Miałam wspaniałą rodzinę, przyjaciół i wielkie szczęście. A to właśnie była historia mojego życia.
Alice
~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Oto już koniec tej historii. Była ona naszą pierwszą i uważamy że wspaniałą. Zawsze wracamy do niej i się śmiejemy z różnych fragmentów. Cieszyło nas to ile Was czytało historię Alice oraz Caroline. Dobra zaraz się popłaczę...
Po prostu dziękujemy, że byliście.