wtorek, 30 lipca 2013

Wyspa Caro

Caroline.
Stałam na dużym tarasie rozmawiając z mamą i podziwiając widoki które miałam przed sobą. Na stoliku stała świeżo zaparzona kawa.
- Dobra mamuś ja kończę...
-No dobra dobra. Pozdrów Harry'ego
- Jasne, pa. - rozłączyłam się i usiadłam na leżaku.
Słońce opalało moje ciało które miało tylko założone bikini. W pewnym momencie ktoś mi słońce przysłonił
- Będę nie równo opalona.. - powiedziałam nie otwierając oczu.
-Zaraz wszystko będzie równo. Zakładaj buty- podał mi rękę.
- Gdzie idziemy?
-Niespodzianka
- Znowu, naprawdę przesadzasz. - zaśmiałam się.
Przyciągnął mnie do siebie.
-A jeszcze bardziej kocham- pocałował mnie w usta i wziął na ręce.
Poszliśmy nad morze do portu.
- Tu jeszcze nie byliśmy.. - Haryy powiedział do mnie coś po włosku i chyba cieszyło go to że nic z tego nie rozumiałam.
Oczy zasłonił mi czarną chustką i gdzieś wprowadził.
- Chcesz mnie utopić, no super. Co ja ci takiego zrobiłam? - gadałam jak najęta.
Nie odpowiedział. Zsunął mi chustkę z oczu i mogłam się rozejrzeć. Byliśmy na wysokim i dużym jachcie. Na bardzo luksusowym jachcie.
Był biały i tak idealnie czysty.
- Czego ja jeszcze nie wiem? - popatrzyłam na niego.
Uśmiechnął się pod nosem i podszedł do miejsca sterowania tym czymś. Odpalił silnik i odpłynął od brzegu
- Ale super... - poszłam na dziób jachtu.
-Podoba się?
- Tak. Jest super.. - podeszłam do niego. - Mogę pokierować? Tak z tobą....
-Oczywiście- stanął za mną kładąc moje dłonie na skórzanej kierownicy.
- Ale jak nas utopie to bez skarg proszę..
-Spokojnie, akurat w titanica się bawić nie będziemy- oparł podbródek o moje ramię pomagając mi.
- Płyniemy w jakieś konkretne miejsce?
-Tak- włączył auto pilot i odszedł od steru idąc na miękkie fotele
- Nie powiesz mi gdzie prawda? - spytałam.
Podniósł na mnie wzrok i się uśmiechnął.
- Wiedziałam.... - usiadłam mu na kolanach.
-jak ty mnie dobrze znasz- bawił się końcówkami które związują mój stanik
- Powiesz chociaż ile będziemy tam płynąć? - spytałam z nadzieją.
-Dwie godziny-spojrzał na mnie
- Dwie godziny...Gdzie jest coś do picia? - spytałam.
-Skarbie masz tu wszystko. Od sypialni do.basenu. w środku masz kuchnię
- Czyli picie będzie tam.. - powiedziałam inteligentnie
-Też mi się tak wydaję.
Zaśmiał się.Wstałam z jego kolan i poszłam w tamtym kierunku, w końcu znalazłam szukane pomieszczenie.
Również piękne jak na t miejsce. Nalałam sobie coś zimnego Harremi też wzięłam i wróciłam
- Proszę bardzo. - podałam mu napój.
-Dziękuję bardzo.- wziął ode mnie szklankę
- Toooo....powiesz mi po co gdzieś tam płyniemy?
-Na wycieczkę plyniemy. Taką przyjemną
- Przyjemną...? No to chyba dobrze.
-no bardzo dobrze.- uśmiechnął się odstawiając szklankę i wziął mnie za rękę.
Poprowadził mnie do środka jachtu gdzie znaleźliśmy się w salonie. potem przeszliśmy do sypialni i zobaczyłam również piękną łazienkę.
- Mogłabym tu zamieszkać...
-No jasne. Będziemy podróżować po całym świecie- zaśmiał się siadając na łóżku.
- Ale masz ambitne plany...
-Nie ja się tylko dopasowuje do ciebie.
- Haaha....kocham cię - puściłam mu buziaka w powietrzu.
Złapał go na niby i do mnie mrugnął. Dwie godziny później dotarliśmy na jakąś wyspę.
- Wyspa.... - powiedziałam do siebie.
-Moja wyspa- objął mnie ramieniem
- Co ?! Tak, twoja, twoja?
-No na razie. Kiedyś oddam córce
- Ale słodki jesteś... - pocałowałam go w policzek.
-Ale mnie dzisiaj komplementujesz- otworzył mi  drzwi od willi która tam była
- Ty mnie zabrałeś na własną wyspę...
-Jesteś moją narzeczoną.
- Mmmm. jak to brzmi.. - uśmiechnęłam się.
-Mi się bardzo podoba.
Uśmiechnęłam się i go pocałowałam.
Dwie godziny później siedzieliśmy na wygodnej kanapie jedząc kolację
- Zostajemy tu? - spytałam Harrego.
-Tak, zostajemy tu, bo to jest druga część naszej wycieczki
- Jesteś najlepszy!
-O i znowu mi słodzisz...
- Tak co to przeszkadza? - zaśmiałam się.
-Nie- uśmiechnął się
- To nie marudź....
-Chodź do mnie- wyciągnął ręce.
Usiadłam na jego kolanach i założyłam ręce na jego kark.
Objął mnie chowając twarz w zagłębienie mojej szyi.
Jego loki łaskotały mnie przez co się zaśmiałam.
-Kochasz mnie?- wymruczał cicho
- Pytasz się jeszcze? - oburzyłam się.
Spojrzał na mnie.
-Nie denerwuj się- pocałował mnie w skroń
- To się nie pytaj o takie rzeczy.
-Podoba ci się w tym domu?-przytulił się.
- Bardzo.
-Bo dom jest twój...
- Jak to mój? Znowu? Harry - popatrzyłam na niego groźnie.
-Noo... hah a wyspa zwie się Caro.
- Jaki ty jesteś głupi. - pocałowałam go.
Oddał pocałunek uśmiechając się.
-Wiesz co... co planujesz na wakacje?
- Nie myślałam o tym. Spędzę je z tobą.
-mam pewien pomysł. A może chciałabyś zostać panią...- dokończył mi na ucho
Na te słowa automatycznie się wyprostowałam. Szczerze nie myślałam jeszcze nad naszym ślubem.
Patrzył na mnie czekając na odpowiedź
- Zaskoczyłeś mnie. - uśmiechnęłam się.
-Domyślam się- gładził mój policzek- Ale wydaję mi się że to nie ma znaczenia kiedy. Proponuje bo będzie ciepło i ogród będzie piękny
- Zgadzam się. Chce wyjść za ciebie tego lata.
-Naprawdę?- spojrzał na mnie taki szczęśliwy.
- Tak, zdecydowanie.
-Kocham cię- wziął mnie na ręce wstając i pocałował
- Ja ciebie też. - powiedziałam w jego usta.
Zatrzymał się i przyciągając do siebie pognębił pocałunek
Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wpuszczenie go do środka, tak też zrobiłam. Podniósł mnie więc owinęłam nogi wokół jego pasa. Zastanawiałam się jak to się skończy tym razem. Moja fantazja ruszyła. Wplotłam palce w jego loczki, gdy on niósł mnie do wielkiej sypialni. Harry ułożył mnie na łóżku sam kładąc się na mnie. Jego usta zjechały na moją szyję zostawiając na niej różowe ślady. Palcami rozwiązywał mój kostium. Sam miał na sobie jedynie spodenki.
Szybko się tego pozbyliśmy cały czas się całując.
Było mi z nim tak dobrze, temperatura między nami rosła. Tej nocy posiadał mnie wiele razy.. ale tym razem namiętniej, bez ograniczeń. Być może i nie był tak delikatny jak zawsze ale było wspaniale.
Rano kiedy się obudziłam Harry jeszcze spał. Wstałam, ubrałam się i zrobiłam śniadanie. Wzięłam tackę i zaniosłam je Harremu do łóżka. Usiadłam na materacu i spróbowałam go obudzić.
- Pobudka - mówiłam mu do ucha.
Otworzył oczy uśmiechając się. Nawet dostałam buziaka.
- Śniadanie do łóżka. - pokazałam mu tacę z jedzeniem.
-Zrobiłaś mi śniadanie?- zdziwił się siadając i obejmując mnie ramieniem tak że ja byłam koło niego.
- Dokładnie... - uśmiechnęłam się do niego.
-No to zjesz ze mną
- Nie, to jest dla ciebie. Smacznego .
I tak się uparł i śniadanie zjedliśmy razem. Potem poszliśmy na spacer po plaży. Żadnych ludzi, tylko cisza od czasu do czasu przerywana przez fale. Harry usadził mnie na piasku robiąc mi zdjęcia. Robiłam głupie miny cały czas się śmiejąc. Byłam szczęśliwa. Przy nim czułam że wszystko będzie dobrze. Cały dzień spędziliśmy na plaży. Harry wziął mnie na ręce i wrzucił do wody. Na szczęście tu woda była ciepła i nie byłam na niego zła tylko się śmiałam. Potem chciałam go utopić ale był silniejszy i wyniósł mnie z wody twierdząc iż jestem niebezpieczna.
-Dziećmi w wodzie opiekować będę się ja- zastrzegł niosąc mnie do domu
- Ale śmieszne..... - walnęłam go w plecy bo byłam przewieszona przez jego ramię.

środa, 24 lipca 2013

Wakacje


Dzień matury
Wstałem wcześnie rano i ubrałem ten cholerny garnitur.  
Na dole czekał na mnie tata.
-Zdasz to synu- po raz pierwszy od tak dawna mnie przytulił       
- Jasne....- w tej chwili dostałem sms od Marcy. Pisała że trzyma za mnie kciuki i że na pewno dobrze mi pójdzie.    
Uśmiechnąłem się. Po chwili do domu wpadła Caro przywieziona przez Harry'ego. chciała się jeszcze zobaczyć przed egzaminem z rodzicami          
- Dobra, masz to zdać. - powiedziała do mnie.       
-Tak samo jak ty       
Pojechaliśmy. W sumie nie denerwowałem się bardzo. Zdam, to zdam i już.     
Caroline
Jakiś stres był ale wierzyłam w siebie. Przeszłam przez te godziny męczarni. Starałam się być opanowana i chyba się udało. Zdałam. Przed szkołą czekał na mnie ukochany.       
- Hej - powiedziałam cicho. 
-No hej... Jak ci poszło?- zapytał z nadzieją.          
- Zdałam - powiedziałam znowu cicho nie patrząc na niego.        
-No to dlaczego jesteś smutna? Liczyłem, że z biegu rzucisz mi się na szyję krzycząc że zdałaś- zaśmiał się krótko przytulając mnie- Gratuluję     
- Chciałam cię nabrać. - pocałowałam go.  
Podniósł mnie kręcąc wokół.
-Kocham cię!
- Ja ciebie też. - z budynku wyszedł Mike, trzymając krawat w ręce.
- Zdałem kurwa! - zaczęłam się śmiać.       
-Gratuluję młody- poklepał go po plecach Harry
- Jednak nie jesteś taki głupi. - zaśmiałam się.       
-No a jak- zawtórował mi- Dobra ja się zbieram idę z kolegami oblewać.           
- Tylko żębyś do domu potem trafił.           
-Nie martw się- przytulił mnie i odszedł do kumpli.
-No to co ? Nagroda?- spytał mnie Hazz całując po szyi.  
- Co masz na myśli? - uśmiechnęłam sie    
-Mam małą niespodziankę kotku.    
- Znowu? Daj jakąś wskazówkę chociaż.
-Nie tym razem. Wsiądź proszę do auta- otworzył mi drzwiczki  
Zrobiłam to po czym Harry sam zajął swoje miejsce i ruszył.      
Nie jechaliśmy do domu. Bardziej w stronę centrum miasta a zatrzymaliśmy się na lotnisku
- Co my tu robimy? - spytała zdezorientowana.​     
-Lecisz na wakacje   
- Nie rozumiem.        
-Czego?         
- No bo tak nagle, przecież nie jestem spakowana, no i jak to lecisz?      
-Ze mną. Jesteś spakowana. Nie martw się. Ufasz mi?      
- tak, jasne że tak, ale.....Dziękuje​! - rzuciłam mu się na szyje.    
-Kochanie dla ciebie wszystko- pocałował mnie i wyjął walizkę z bagażnika     
- Ale gdzie my tak w ogóle lecimy?
-Do Rzymu tak dokładniej   
- Rzym? Super!         
Wziął mnie za rękę i poszliśmy na odprawę.Już po godzinie siedzieliśmy na swoich miejscach w samolocie.       
Naprawdę zrobił mi wielką niespodziankę tym nagłym wyjazdem. cieszyłam się że odpocznę.
Oderwę się od tego wszystkiego. Zero stresu. Tylko ja , on i Rzym.         Poczułam ciepły dotyk. Mężczyzna objął mnie ramieniem.Przytuliłam się do niego i pogrążyłam w myślach.
Jakby to było gdyby to nie on mnie pokochał? Albo gdyby mnie zostawił?
chyba bym się załamała. Nie wiedziałabym co dalej zrobić.         
Strasznie mi na nim zależało. Był najważniejszy. Naprawdę nie obchodziły mnie te 20 lat różnicy.         
Nie czułam ich, czasami to ja byłam dużo bardziej odpowiedzialna od niego.    
Ale on był za to bardzo opiekuńczy. poza tym świetnie się z nim czułam. Dogadywaliśmy się bez słów. Oprócz tego był moim przyjacielem. Każdy temat był dla nas, mogliśmy mówić o wszystkim. 
Nie było czegoś takiego jak niezręczna cisza między nami.         
Chociaż było tak, że wiedzieliśmy kiedy chcemy leżeć tylko obok siebie napawając się tą chwilą bez słów. Każde z nas to rozumiało. Gdy się sprzeczaliśmy zaraz się godziliśmy.
-O czym myślisz?- usłyszałam zachrypnięty głos, a potem poczułam ciepłe usta na swojej skroni 
- o tobie.
-O mnie?- zaśmiał się.
- Nom , o tym jak mi z tobą dobrze...
-Cieszę się że tak uważasz bo ja również. Jesteś wspaniałą dziewczyną
Pocałowałam go w policzek i się uśmiechnęłam. Po 3 godzinach lotu byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z samolotu, wzięliśmy bagaże i wsiedliśmy do taksówki. Harry zamówił apartament w hotelu do którego jechaliśmy. Kiedy do niego weszłam to torba prawie wypadła mi z ręki, był wielki i bardzo luksusowy.
Otworzyłam usta ze zdziwienia. Nie mogłam nic z siebie wydusić. Zaskoczył mnie. Zza okien był śliczny widok. Weszła do łazienki która była tak samo wspaniała. Duża i elegancko urządzona. Było cudownie.
- Tu jest nieziemsko....
Harry stał oparty o framugę drzwi łazienki i mi się przyglądał. 
-To dobrze że ci się podoba
- I to bradzo! 
Uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki w policzkach
- Ile tu będziemy?
-Ile chcesz?
- Nie wiem, nie spieszy mi się do domu...
-Ty ustalasz reguły- rzucił odwracaj się
Podbiegłam i wskoczyłam mu na plecy całując go w szyje. Zaśmiał się cicho i mnie poprawił.
- Kocham cię - powiedziałam mu do ucha.
-Też cię kocham maleńka.
- Dobra, puść mnie. - zaczęłam się wiercić.
Postawił mnie na ziemi nic nie mówiąc.
- Co robimy?
-A co chcesz robić? Idziemy zwiedzać i przy okazji zjemy obiad co kotku?
- Ok.
Przyciągnął mnie do siebie bardzo namiętnie całując. Uśmiechnęłam się i oddałam pocałunek.
- Mieliśmy iść...
-Tak a kto powiedział że nie idziemy tylko przebierz już tą spódniczkę
- No tak szczerze to mało wygodna jest.
Objął mnie rozpinając z tyłu mój suwak
- Dziękuje. - zaśmiałam się.
-Proszę- mrugnął do mnie siadając na łóżku
Zdjęłam ją i paradując przed nim w samych majtkach szukałam w walizkach swoich spodenek.
-Nie rób mi  tego- Harry zakrył poduszką twarz i przechylił się na materac
- No co? Nie wiem gdzie mi dałeś spodenki.
-Gdzieś są... akurat czerwone- mruknął do siebie mając na myśli moją bieliznę
- Jesteś niewyżyty.
-Ja? Jestem bardzo wyżyty. Niewyzytość a podniecenie to dwie inne sprawy
- Niech ci będzie....- nie mogłam znaleźć tych cholernych spodenek.
-Wiesz co?- wstał-Najpierw wypróbujemy łóżko- przerzucił mnie przez ramię
- No ale mieliśmy zwiedzać - śmiałam się.
-Pozwiedzamy potem. Koloseum nie ucieknie- rozerwał mi białą bluzkę nie.mając cierpliwości do guziczków
- Teraz będę musiała poszukać jeszcze bluzki.
-To poszukasz- całował moją szyję kiedy ja pozbywałam się jego koszuli. Zaczęłam go całować rękami błądząc po jego torsie. Cały czas napastując jego usta swoimi rozpinałam klamrę jego spodni. Czułam że się uśmiecha. W końcu zdjęłam jego spodnie.Pozbył się moje bielizny kładąc mnie na łóżku. Gdy byliśmy nadzy nie bawił się ze mną tylko pozwolił unieść się przyjemności. Długo mnie kochał aż opadłam w jego ramiona
- Zapamiętać. Jak chcesz iść zwiedzać, przebieraj się w łazience. - powiedziałam do siebie.
-Źle ci było?- spytał
- Tak tylko mówię.... - zaśmiałam się.
Przytulił mnie do siebie.
- Ale teraz to mi się już nigdzie nie chce iść.....
-Pójdziemy wieczorem. Lepszy nastrój. Tylko nie wiem czy my możemy się tak pokazywać. A jak nas dopadną twoi fani
- Ha-ha-ha znalazł się król dowcipu.
-Ja.mówię poważnie. Ostatnio byliśmy na spacerze to przez godzinę rozdawałaś autografy
- Jakbyś ty tego nigdy nie robił.
-Nie mogę się przyzwyczaić
- Do czego? - popatrzyłam na niego.
-Że ty to robisz Caroline.
- Aa...no ja trochę też.
Pocałował mnie w skroń. Leżeliśmy tak jeszcze trochę i wieczorem wyszliśmy do miasta. Harry był ubrany w białą koszulę, ciemne spodnie i marynarkę przerzuconą przez ramię ja miałam czerwoną sukienkę przed kolano
- Stwierdzam iż zakochałam się w tym mieście.
-Ja również- odparł obejmując mnie. Robiliśmy zdjęcia, śmialiśmy się, zwiedzaliśmy. Poszliśmy na włoską kolację.
- Nie jestem do końca pewna co to jest ,ale jest smaczne.
Zaśmiał się. Zjedliśmy smaczna kolację i poszliśmy jeszcze na spacer. Chodziliśmy między równymi budynkami. Atmosfera tego miejsca była niesamowita.Taka romantyczna ...cudowna. do hotelu wróciłam niesiona przez Harryego
- Chyba zacznę uczyć się włoskiego..... - powiedziałam kiedy wchodziliśmy do pokoju.
-Ja umiem, mogę cię uczyć- uśmiechnął się zdejmując z siebie koszulę aby iść się wykąpać
- Dobra....
Zostawił mnie samą wchodząc do łazienki.