Czarne chmury przecinały potężne błyskawice. Harry pojechał do miasta załatwić jakieś sprawy i miał zaraz wrócić. Mijały godziny a go nie było. Telefon był niedostępny
Denerwowałam się strasznie. Przecież nie było go bardzo długo. Pogłaskałam się po sporym już brzuchu i usiadłam na kanapie chowając twarz w dłoniach.
W telewizorze został przerwany film dla nadania jakiejś informacji."Przez Londyn przeszło potężne tornado. Oprócz licznych ofiar został zniszczony pałac Buckingham. Jedną z ofiar był książę William. Masę osób zginęło na ulicach miasta porwane przez silną trąbę powietrzną. Wszystkim rodziną składamy kondolencje ...
- O boże.... Harry gdzie ty do cholery jesteś?
Minęły kolejne godziny. Nie wrócił a mój telefon zaczął wibrować. Spojrzałam na wyświetlacz-tata.
- Halo? Dodzwoniłeś się do niego?
-Caroline ... przykro mi...
- Co? Jak to?
-Harry ... Harry zginął i to dokładnie przed naszym domem. Zawirował autem.
- Nie, nie, nie....- zaczęłam płakać.
-Caro caro - ktoś zaczął mną postrząsać.
Usiadłam cała zdyszana i spocona.
-Co się dzieję?
Zobaczyłam Harrego tuż obok mnie. To tylko zły sen. - pomyślałam.
Odgarnął mi włosy z czoła patrząc na mnie zatroskany
Rzuciłam się mu na szyję co bardzo go zdziwiło.
-Hej Caroline co się stało?
- Sen...- powiedziałam jedynie.
-Zły tak? Już dobrze..-Przytulał mnie
- Nigdy więcej...- mocno go do siebie tuliłam. Potrzebowałam czuć jego obecność.
-Co się takiego śniło kochanie?
- To było straszne....byłeś ty....to znaczy nie było cię bo...wypadek ......no i jeszcze dziecko...tata zadzwonił, burza.
-Jestem tutaj. Cichutko-kołysał mnie w swoich ramionach
- Jesteś... - powtórzyłam za nim.
-I jeszcze zostanę- ujął moją twarz i spojrzał w moje oczy-Nigdzie się nie wybieram.
Patrzyłam w jego oczy. Pokiwałam głową na znak że rozumiem.
Pocałował mnie czule w usta znowu układając na łóżku. Przytulona do ukochanego zasnęłam. Po śniadaniu usiadłam przed telewizorem owinięta w koc z kubkiem herbaty. Było dzisiaj zimno i deszczowo. Harry chodził po domu
- Co ci? Usiądź że. - nie wytrzymałam. Niech powie co mu jest.
-Nic mi. Zaraz usiądę i pewnie znowu zasnę bo mam za wysoki cukier a poza tym szukam czegoś.
- Czego szukasz?
-Dokumentów. Muszę jechać do urzędu
- O nie. Nie jedziesz nigdzie.
-Co?- spojrzał w moją stronę-Przecież zaraz wrócę.
- Nie ma mowy, nie zgadzam się. - mówiłam pewnie.
-No ale dlaczego? Caroline przecież nie długo wrócę.
- To pojadę z tobą, tylko muszę się ubrać.
-Zostań. Zimno jest. Naprawdę zaraz wrócę
- Nie, rozumiesz? Jeszcze ten cukier... Nie i kropka. - założyłam ręce na piersi.
-Nie rozumiem. Przecież nie zasnę za kierownicą
Podeszłam do niego.
- Patrz się tu - wskazałam na swoje usta. - Nie. Nie dzień po tym jak mi się śniło to co śniło, nie przy takiej pogodzie.
Przewrócił oczami i poszedł do kuchni. Wróciłam na swoje miejsce i znowu przykryłam kocem.
-Brytyjskie media donoszą że królewska para spodziewa się trzeciego dziecka- usłyszałam ale zaraz przełączyłam na jakiś film. Potem wrócił do mnie Harry.
- Będziesz teraz zły? - spytałam a on na mnie popatrzył.
-Nie jestem zły- lekko się uśmiechnął
- Ja się po prostu boję...
-Rozumiem- wziął mnie za rękę.
- To się cieszę. - cmoknęłam go w policzek.
Ten dzień spędziliśmy razem w domu.
~~~*~~~~
Hej. I znowu liczba komentarzy spadła...Super. Eh dobra ja się nie denerwuje, ja się nie denerwuję..
Mamy nowego bloga. Premiera już w tą sobotę.
Everlasting
Nie denerwuj się a rozdział jest boski. Co ja mówię zawsze jest boski. Już czekam na nn
OdpowiedzUsuńCudo! Boże dziewczyno jaki ty masz talent!:-*
OdpowiedzUsuńjezu... nie strasz... Mega. Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńCudowny *.* Czekam na nn.;3
OdpowiedzUsuńsuper czekam oczywiście na nexta
OdpowiedzUsuńSuper szablon. Jest świetny ;) Uwielbiam twoje opowiadanie. Ja już myślałam, że zabiłaś Harrego to myślałam, że uduszę ;) Szybko nn;*
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńJak dostanę zawału, to nie dość, że przestanę komentować, ale nawet przestanę czytać, więc nie strasz, plooosie... Świetny rozdział, jak zawsze. Weny :)
OdpowiedzUsuń