WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM
Caroline
Stałam przed lustrem i patrzyłam na siebie. Nie wiem dlaczego ale miałam wrażenie że strasznie się zmieniłam. Na pewno nie byłam już dziewczynką. Co raz bardziej przypominałam kobietę. Przeczesałam ręką włosy i przełożyłam je na lewe ramię.
Do pokoju po cichu wszedł Harry.Popatrzyłam na niego w lustrze i się uśmiechnęłam.
-Zapraszam na kolację- podał mi dłoń.
- Już idę... - wzięłam go za rękę.
Zeszliśmy na dół do jadalni, gdzie był pięknie przygotowany stół.
- Ale wiesz że wystarczyłyby kanapki?
-Wiem. Ale zrób raz odmienny wieczór- odsunął mi krzesło.
Wieczór był cudowny. Kolacja pyszna i jakieś nowe wino, którego wcześniej nie miałam okazji skosztować. Siedzieliśmy na kanapie z kieliszkami. Mężczyzna obejmował mnie ramieniem.
- To wino jest genialne...
Uśmiechnął się do mnie całując w policzek.
- Jakby ktoś pytał to ja nie jestem kreatywna. Jak zrobiłam to serce to pióra miałam wszędzie.
-Haha. Jesteś urocza- posiedzieliśmy jeszcze trochę i położyliśmy się spać.
Sobota
Rano obudziły mnie czułe pocałunki w usta
- Mmm....Cześć. - wymamrotałam między pocałunkami.
-Dzień dobry skarbie.
- Długo nie śpisz?
-Około godziny
- A która jest tak w ogóle? - otworzyłam oczy.
-10- przyciągnął mnie do siebie- Dzisiaj załatwiasz bardzo ważną sprawę
- Suknia... - przypomniałam sobie.
-Tak- całował moją szyję.
- A której ma przyjść ta kobieta?
-O 12. Wiesz ja zaraz wychodzę- wstał idąc do garderoby
- Dokąd? - usiadłam przecierając oczy.
-Nie będę ci przeszkadzał- wyszedł do mnie zapinając spodnie.
- Nie przeszkadzasz, ale sukni zobaczyć ci nie pozwolę.
-Domyślam się. Jadę z .. z Lou jadę po garnitur czy tam smoking.
- Dobra. To powodzenia, tata nie cierpi zakupów.
-Nie będziemy chodzić po sklepach. Miarę będą mi ściągać.
- Ale jednak chyba nie weźmiesz pierwszego lepszego, coś trzeba będzie wybrać, a do tego Louis Tomlinson się nie nadaje.
-Twój tata uznał, że sam mnie nie puści bo takiej okazji nie przepuści chociaż dla niego to męczarnie. Tak jak tobie będą suknie szyć mi garnitur
- Dobra, dobra...- wstałam rozwiązując koka na włosach.
-Zjesz ze mną śniadanie?- spytał wyjmując dwie koszule- Która?
- Błękitna. Pójdę wziąć prysznic i zaraz zejdę.
Pocałował mnie i weszłam do łazienki.
Stałam przed lustrem i patrzyłam na siebie. Nie wiem dlaczego ale miałam wrażenie że strasznie się zmieniłam. Na pewno nie byłam już dziewczynką. Co raz bardziej przypominałam kobietę. Przeczesałam ręką włosy i przełożyłam je na lewe ramię.
Do pokoju po cichu wszedł Harry.Popatrzyłam na niego w lustrze i się uśmiechnęłam.
-Zapraszam na kolację- podał mi dłoń.
- Już idę... - wzięłam go za rękę.
Zeszliśmy na dół do jadalni, gdzie był pięknie przygotowany stół.
- Ale wiesz że wystarczyłyby kanapki?
-Wiem. Ale zrób raz odmienny wieczór- odsunął mi krzesło.
Wieczór był cudowny. Kolacja pyszna i jakieś nowe wino, którego wcześniej nie miałam okazji skosztować. Siedzieliśmy na kanapie z kieliszkami. Mężczyzna obejmował mnie ramieniem.
- To wino jest genialne...
Uśmiechnął się do mnie całując w policzek.
- Jakby ktoś pytał to ja nie jestem kreatywna. Jak zrobiłam to serce to pióra miałam wszędzie.
-Haha. Jesteś urocza- posiedzieliśmy jeszcze trochę i położyliśmy się spać.
Sobota
Rano obudziły mnie czułe pocałunki w usta
- Mmm....Cześć. - wymamrotałam między pocałunkami.
-Dzień dobry skarbie.
- Długo nie śpisz?
-Około godziny
- A która jest tak w ogóle? - otworzyłam oczy.
-10- przyciągnął mnie do siebie- Dzisiaj załatwiasz bardzo ważną sprawę
- Suknia... - przypomniałam sobie.
-Tak- całował moją szyję.
- A której ma przyjść ta kobieta?
-O 12. Wiesz ja zaraz wychodzę- wstał idąc do garderoby
- Dokąd? - usiadłam przecierając oczy.
-Nie będę ci przeszkadzał- wyszedł do mnie zapinając spodnie.
- Nie przeszkadzasz, ale sukni zobaczyć ci nie pozwolę.
-Domyślam się. Jadę z .. z Lou jadę po garnitur czy tam smoking.
- Dobra. To powodzenia, tata nie cierpi zakupów.
-Nie będziemy chodzić po sklepach. Miarę będą mi ściągać.
- Ale jednak chyba nie weźmiesz pierwszego lepszego, coś trzeba będzie wybrać, a do tego Louis Tomlinson się nie nadaje.
-Twój tata uznał, że sam mnie nie puści bo takiej okazji nie przepuści chociaż dla niego to męczarnie. Tak jak tobie będą suknie szyć mi garnitur
- Dobra, dobra...- wstałam rozwiązując koka na włosach.
-Zjesz ze mną śniadanie?- spytał wyjmując dwie koszule- Która?
- Błękitna. Pójdę wziąć prysznic i zaraz zejdę.
Pocałował mnie i weszłam do łazienki.
Umyta
i gotowa zeszła na dół i razem z Harrym zjedliśmy śniadanie które zrobił.
-W takim razie ja już idę- powiedział gdy posprzątał
- Pa. - pocałowałam go.
Wyszedł a nie długo później pojawiła się projektantka .Zrobiłam nam herbaty i się zaczęło.
Kobieta rysowała różne kroje i proponowała różne materiały aż w końcu zdecydowałam się na koronkę.
- Tak będzie idealnie. - zdecydowałam w końcu.
-Wykonam ją i przywiozę na przymiarkę. hmm ile mam czasu?
- Lipiec... - kobieta lekko się skrzywiła
-Czyli muszę głównie zając się tym zamówieniem. Mam miesiąc- zaczęła zbierać swoje teczki
- Dziękuje i przepraszam że tak wyszło....
-Nic się nie stało. Ten ślub będzie wspaniały...- uśmiechnęła się rozmarzona
- Taką mam nadzieje.... - uśmiechnęłam się do niej.
Wyszła zostawiając mnie samą. Nie mogłam doczekać się aż będę mogła ubrać ją na siebie.
Czułam, że to będzie coś cudownego. Że raz będę mogła wyglądać jak księżniczka. Usiadłam na kanapie i zauważyłam album ze zdjęciami na stoliku, który ktoś przeglądał.
Wzięłam go do ręki wygodnie usiadłam w fotelu i zaczęłam oglądać
Trochę zdjęć jak byłam młodsza. Dużo fotografii było z odwiedzin mojego rodzeństwa u Harry'ego. Sporo robił nam zdjęć. Śmiałam się sama do siebie wspominając.
Potem zobaczyłam fotografię z naszych wakacji. Ja i Harry na plaży.. my w Rzymie, na jachcie..Przy nim byłam szczęśliwa. Zawsze uśmiechnięta.
Dobrze, że to zrozumiałam. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do taty.
-Halo?- rzucił odbierając.
- Dzwonię się upewnić , że jeszcze żyjesz.... - śmiałam się.
-Prawie umieram- wziął głęboki oddech
- Załatwiliście już wszystko?
-No już.. kończymy. Ja nie wiem jak on wytrzymał gdy ja się żeniłem.
- No widzisz to teraz mu się odwdzięczaj...
-Pfff... do mnie nie dochodzi że to ty będziesz za niego wychodziła. Ja nie wiem czy ty dobrze robisz- usłyszałam cichy śmiech taty- Bo wiesz Harry.... Zamknij się i oddaj mi ten telefon!- usłyszałam narzeczonego
- Co?! - chciałam żeby dokończył.
-Oj nic mała ... żartuję.
- Obaj jesteście siebie warci. - zaśmiała się.
-Tak, tak. No a teraz idę z nim pogadać.. Bardzo poważnie.
- Chyba nie chce wiedzieć więcej...
-Louis cholera przymkniesz się czy ci wpierdolić?!
- Hahaha... - zaczęłam się głośno śmiać. Oni dwaj byli poza wszelkimi normami.
-no ten muszę kończyć. Swoją drogą nie widziałem nigdy aby przyszły zięć zwracał się tak do teścia.. to nie etyczne
- Tato proszę cię..... - ktoś zapukał do drzwi. - Muszę kończyć.
-dobra pa. A ty jeszcze do mnie tato będziesz mówił- usłyszałam jeszcze zanim się rozłączyłam.
Śmiejąc się poszłam w kierunku drzwi. Odłożyłam telefon i otworzyłam drzwi. Stała w nich moja mama z Fabianem i Chrisem.
- Hej. Wchodźcie....
-Cześć.
Zaprosiłam ich do salonu.
-Ci panowie mają do ciebie prośbę
- Słucham...
-Pomóż nam- odezwali się równo.
- Nie robię żadnych serc, to od razu.
-Co? Nie, nie. Chodzi o Maybelly.
-I Melanie.
- O matko...Coście zrobili?
-nic. Potrzebujemy pomocy. zorganizujesz miejscówkę w której możemy zrobić podwójną randkę- Chris chyba celowo rozejrzał się po pomieszczeniu
- Przepraszam?
-No co?-spojrzeli na mnie równo
- Dlaczego ja mam to robić?
-Bo ty jesteś fajna- znowu równa odpowiedź- Jakbyś tak hmm pojechała do domu wujka w centrum a nam zostawiła tu wolną chatę co?
- Ale ja lubię ten dom.... - powiedziałam,
-A co to ma wspólnego?- zapytał Fabian, kiedy do salonu wszedł Harry odkładając granatową marynarkę na kanapę.
-Cześć.
-W takim razie ja już idę- powiedział gdy posprzątał
- Pa. - pocałowałam go.
Wyszedł a nie długo później pojawiła się projektantka .Zrobiłam nam herbaty i się zaczęło.
Kobieta rysowała różne kroje i proponowała różne materiały aż w końcu zdecydowałam się na koronkę.
- Tak będzie idealnie. - zdecydowałam w końcu.
-Wykonam ją i przywiozę na przymiarkę. hmm ile mam czasu?
- Lipiec... - kobieta lekko się skrzywiła
-Czyli muszę głównie zając się tym zamówieniem. Mam miesiąc- zaczęła zbierać swoje teczki
- Dziękuje i przepraszam że tak wyszło....
-Nic się nie stało. Ten ślub będzie wspaniały...- uśmiechnęła się rozmarzona
- Taką mam nadzieje.... - uśmiechnęłam się do niej.
Wyszła zostawiając mnie samą. Nie mogłam doczekać się aż będę mogła ubrać ją na siebie.
Czułam, że to będzie coś cudownego. Że raz będę mogła wyglądać jak księżniczka. Usiadłam na kanapie i zauważyłam album ze zdjęciami na stoliku, który ktoś przeglądał.
Wzięłam go do ręki wygodnie usiadłam w fotelu i zaczęłam oglądać
Trochę zdjęć jak byłam młodsza. Dużo fotografii było z odwiedzin mojego rodzeństwa u Harry'ego. Sporo robił nam zdjęć. Śmiałam się sama do siebie wspominając.
Potem zobaczyłam fotografię z naszych wakacji. Ja i Harry na plaży.. my w Rzymie, na jachcie..Przy nim byłam szczęśliwa. Zawsze uśmiechnięta.
Dobrze, że to zrozumiałam. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do taty.
-Halo?- rzucił odbierając.
- Dzwonię się upewnić , że jeszcze żyjesz.... - śmiałam się.
-Prawie umieram- wziął głęboki oddech
- Załatwiliście już wszystko?
-No już.. kończymy. Ja nie wiem jak on wytrzymał gdy ja się żeniłem.
- No widzisz to teraz mu się odwdzięczaj...
-Pfff... do mnie nie dochodzi że to ty będziesz za niego wychodziła. Ja nie wiem czy ty dobrze robisz- usłyszałam cichy śmiech taty- Bo wiesz Harry.... Zamknij się i oddaj mi ten telefon!- usłyszałam narzeczonego
- Co?! - chciałam żeby dokończył.
-Oj nic mała ... żartuję.
- Obaj jesteście siebie warci. - zaśmiała się.
-Tak, tak. No a teraz idę z nim pogadać.. Bardzo poważnie.
- Chyba nie chce wiedzieć więcej...
-Louis cholera przymkniesz się czy ci wpierdolić?!
- Hahaha... - zaczęłam się głośno śmiać. Oni dwaj byli poza wszelkimi normami.
-no ten muszę kończyć. Swoją drogą nie widziałem nigdy aby przyszły zięć zwracał się tak do teścia.. to nie etyczne
- Tato proszę cię..... - ktoś zapukał do drzwi. - Muszę kończyć.
-dobra pa. A ty jeszcze do mnie tato będziesz mówił- usłyszałam jeszcze zanim się rozłączyłam.
Śmiejąc się poszłam w kierunku drzwi. Odłożyłam telefon i otworzyłam drzwi. Stała w nich moja mama z Fabianem i Chrisem.
- Hej. Wchodźcie....
-Cześć.
Zaprosiłam ich do salonu.
-Ci panowie mają do ciebie prośbę
- Słucham...
-Pomóż nam- odezwali się równo.
- Nie robię żadnych serc, to od razu.
-Co? Nie, nie. Chodzi o Maybelly.
-I Melanie.
- O matko...Coście zrobili?
-nic. Potrzebujemy pomocy. zorganizujesz miejscówkę w której możemy zrobić podwójną randkę- Chris chyba celowo rozejrzał się po pomieszczeniu
- Przepraszam?
-No co?-spojrzeli na mnie równo
- Dlaczego ja mam to robić?
-Bo ty jesteś fajna- znowu równa odpowiedź- Jakbyś tak hmm pojechała do domu wujka w centrum a nam zostawiła tu wolną chatę co?
- Ale ja lubię ten dom.... - powiedziałam,
-A co to ma wspólnego?- zapytał Fabian, kiedy do salonu wszedł Harry odkładając granatową marynarkę na kanapę.
-Cześć.
-
A o to najprzystojniejszy mężczyzna na świecie, no zaraz po mnie oczywiście. -
zaczął Chris.
Harry zmrużył oczy siadając obok mnie i mamy.
-Co zrobiłeś albo co kombinujesz?
- Nic. Bo ja cię po prostu tak bardzo lubię.
-Tak mnie lubisz? aha- pokiwał głową i przelotnie spojrzał na mnie a potem znów na bliźniaków.
- Chłopcy chcą żebyśmy im zostawili dom. - wyjaśniałam mu.
-Co proszę?-zwrócił się zaskoczony do moich braci
- Oj wujek, no weź.....
-Po co?
- Bo zaprosilibyśmy tu dziewczyny i wszyscy byliby szczęśliwi.
-Nie. Możecie wziąć ten w Londynie na jeden wieczór.
- Ale ten jest lepszy! - oburzył się Fabian.
Mężczyzna rozparł się na kanapie nic nie mówiąc.
Chciało mi się śmiać z chłopców ale udało mi się powstrzymać.
- No dobra, dasz nam klucze?
-Dam- wstał z sofy i podszedł do szklanego stolika pod ścianą później oddając klucze Fabianowi- A będzie tam coś zdemolowane czy zepsute to z tatusiem będziecie rozmawiać.
- Spoko luz. Wszystko będzie cacy panie Styles. - powiedział Chris.
-Nie denerwuj mnie młody...A tak bo bym zapomniał- zwrócił się do mojej mamy- Jesteście może jutro w domu?
- Nigdzie się nie wybieramy....- powiedziała mama.
-Możemy na chwilę wpaść?
- Tak, jasne. - uśmiechnęła się.
-no to będziemy. Chcecie coś do picia?- spytał.
- Nie, my za chwile będziemy się zbierać.
Posiedzieli jeszcze trochę i wrócili do domu
- Moi bracia są po prostu niemożliwi. - powiedziałam krojąc pomidory do sałatki którą robiliśmy
-Tak masz rację, ale ich rozumiem. Co nie oznacza że na wszystko pozwalam- uśmiechnął się- Starają się o dziewczyny.
- To się dobrze nie skończy, tyle ci powiem. - powiedziałam zjadając plaster warzywa.
-Eh.. no to będę konsekwencje- wlał sos do szklanej miski z warzywami
Wzięłam łyżki i wszystko wymieszałam. Harry cały czas próbował podjadać i dostawał ode mnie po rękach.
-Jutro jedziemy do mojej mamy- oznajmił stawiając na stół talerze.
- Domyślam się że po to po co i do moich rodziców....
-Tak.
- No dobra. - zrezygnowana usiadłam przy stole.
Zjedliśmy obiad po czym Harry posadził mnie na kanapie a sam posprzątał. Nie długo później pojawił się obok.
-Pocałuj- poprosił.
Posłusznie wykonałam polecenie, nic nie mówiąc.
-wiesz że jesteś najważniejsza? I nie wiem co bym zrobił gdybyś odeszła.
- Nie mam zamiaru.
-Nawet gdybym był chory?
- Głupi jesteś? Myślisz że bym cię zostawiła? - zezłościł mnie tym pytaniem, myślałam że to dla niego oczywiste.
Pokiwał głową.
-Bo ja ci muszę coś powiedzieć...
Popatrzyłam na niego pytająco.
-Ostatnio z wyników badań wyszło u mnie, że mam cukrzycę i nadciśnienie. Jak wiadomo często cukrzyca jest genetyczna... ja mam tą słabszą
- Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?
-nie wiem.. nie chciałem ci mówić w ogóle.
- No to super! - wkurzyłam się. - To teraz ci coś powiem! Nie wiem czy kojarzysz, ale za miesiąc przed paroma osobami mam ci coś ślubować i gwarantuje ci że to nie maja być puste słowa.
-Wiem, Caroline uspokój się. Nie chciałem Cię denerwować przed tym wydarzeniem.
- Nie jesteś fair.... - powiedziałam cicho.
Posadził mnie na kolanach.
-Przepraszam- pocałował mnie w czoło.
Wtuliłam się w niego mocno, uspokajając się. Kołysał mnie gładząc po ramionach.
-Nie jest ci zimno?- spytał szeptem
- Jest dobrze.
Wziął mnie na ręce powoli idąc na schody. Wszedł do naszej sypialni i położył na łóżku. Przykrył mnie białym kocem siadając obok i patrząc na mnie swoich zielonymi oczami w których nie raz się zakochałam.
Harry zmrużył oczy siadając obok mnie i mamy.
-Co zrobiłeś albo co kombinujesz?
- Nic. Bo ja cię po prostu tak bardzo lubię.
-Tak mnie lubisz? aha- pokiwał głową i przelotnie spojrzał na mnie a potem znów na bliźniaków.
- Chłopcy chcą żebyśmy im zostawili dom. - wyjaśniałam mu.
-Co proszę?-zwrócił się zaskoczony do moich braci
- Oj wujek, no weź.....
-Po co?
- Bo zaprosilibyśmy tu dziewczyny i wszyscy byliby szczęśliwi.
-Nie. Możecie wziąć ten w Londynie na jeden wieczór.
- Ale ten jest lepszy! - oburzył się Fabian.
Mężczyzna rozparł się na kanapie nic nie mówiąc.
Chciało mi się śmiać z chłopców ale udało mi się powstrzymać.
- No dobra, dasz nam klucze?
-Dam- wstał z sofy i podszedł do szklanego stolika pod ścianą później oddając klucze Fabianowi- A będzie tam coś zdemolowane czy zepsute to z tatusiem będziecie rozmawiać.
- Spoko luz. Wszystko będzie cacy panie Styles. - powiedział Chris.
-Nie denerwuj mnie młody...A tak bo bym zapomniał- zwrócił się do mojej mamy- Jesteście może jutro w domu?
- Nigdzie się nie wybieramy....- powiedziała mama.
-Możemy na chwilę wpaść?
- Tak, jasne. - uśmiechnęła się.
-no to będziemy. Chcecie coś do picia?- spytał.
- Nie, my za chwile będziemy się zbierać.
Posiedzieli jeszcze trochę i wrócili do domu
- Moi bracia są po prostu niemożliwi. - powiedziałam krojąc pomidory do sałatki którą robiliśmy
-Tak masz rację, ale ich rozumiem. Co nie oznacza że na wszystko pozwalam- uśmiechnął się- Starają się o dziewczyny.
- To się dobrze nie skończy, tyle ci powiem. - powiedziałam zjadając plaster warzywa.
-Eh.. no to będę konsekwencje- wlał sos do szklanej miski z warzywami
Wzięłam łyżki i wszystko wymieszałam. Harry cały czas próbował podjadać i dostawał ode mnie po rękach.
-Jutro jedziemy do mojej mamy- oznajmił stawiając na stół talerze.
- Domyślam się że po to po co i do moich rodziców....
-Tak.
- No dobra. - zrezygnowana usiadłam przy stole.
Zjedliśmy obiad po czym Harry posadził mnie na kanapie a sam posprzątał. Nie długo później pojawił się obok.
-Pocałuj- poprosił.
Posłusznie wykonałam polecenie, nic nie mówiąc.
-wiesz że jesteś najważniejsza? I nie wiem co bym zrobił gdybyś odeszła.
- Nie mam zamiaru.
-Nawet gdybym był chory?
- Głupi jesteś? Myślisz że bym cię zostawiła? - zezłościł mnie tym pytaniem, myślałam że to dla niego oczywiste.
Pokiwał głową.
-Bo ja ci muszę coś powiedzieć...
Popatrzyłam na niego pytająco.
-Ostatnio z wyników badań wyszło u mnie, że mam cukrzycę i nadciśnienie. Jak wiadomo często cukrzyca jest genetyczna... ja mam tą słabszą
- Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?
-nie wiem.. nie chciałem ci mówić w ogóle.
- No to super! - wkurzyłam się. - To teraz ci coś powiem! Nie wiem czy kojarzysz, ale za miesiąc przed paroma osobami mam ci coś ślubować i gwarantuje ci że to nie maja być puste słowa.
-Wiem, Caroline uspokój się. Nie chciałem Cię denerwować przed tym wydarzeniem.
- Nie jesteś fair.... - powiedziałam cicho.
Posadził mnie na kolanach.
-Przepraszam- pocałował mnie w czoło.
Wtuliłam się w niego mocno, uspokajając się. Kołysał mnie gładząc po ramionach.
-Nie jest ci zimno?- spytał szeptem
- Jest dobrze.
Wziął mnie na ręce powoli idąc na schody. Wszedł do naszej sypialni i położył na łóżku. Przykrył mnie białym kocem siadając obok i patrząc na mnie swoich zielonymi oczami w których nie raz się zakochałam.
~~~~~~~*~~~~~~~~
Nie wiem co się dzieje, ale co raz bardziej mi się to nie podoba. Jest masakrycznie dużo obserwatorów a komentarz z 5-6. Dziękuję, że robicie łaskę czytając to co piszemy. Przepraszam, ale jestem zdenerwowana. Wiem, że nie macie czasem czasu na napisanie tego, ale nie przesadzajmy. Ponad 50 czytelników i takie rzeczy ... Przykro nam. Po prostu przykro. Nie wiemy czy Wam się to podoba, czy musimy coś poprawić, zmienić. Nic nie wiemy. Unoszę się, bo mnie już cholera bierze. Po co ja to będę kopiować... Proszę sami decydujcie. CHCECIE NASTĘPNE ROZDZIAŁY? POKAŻCIE, ŻE CZYTACIE.- chociaż tyle.
Rozdział jest super : )
OdpowiedzUsuńJa bardzo chcę następny rozdział : )
Mam nadzieję, że będzie tu więcej niż 5-6 komentarzy i dodasz następną część : ***
Przepraszam, że nie komentowałam ale jestem leniwa. Obiecuję, że będę komentować c; A co do rozdziału to jest świetny♥: Pozdrawiam i życzę weny♥
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie komentowałam ale mi się nie chciało. Ale już będę zostawiać choć jednego komentarza. Jeszcze raz przepraszam, a rozdział jest super:):)
OdpowiedzUsuńta historia jest boska,lepsza od poprzedniej.cudo<3
OdpowiedzUsuńsuper czekam na nn
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na nexta.
Nie przejmuj się komentarzami, nie wszystkim może się podoba druga część, co wydaje mi się absurdalne, bo jak można nie kochać twojego opowiadania, bloga, ciebie.
Nie wyobrażałam sobie jeżeli usunęłabyś bloga.
swietny :)
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty. Sama chciałabym tak pisać... CZekan na next
OdpowiedzUsuńCudo x
OdpowiedzUsuńświetny rozdział macie talent kocham i czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńcudo rozdział !
OdpowiedzUsuńnie dawno zanalzłam Twojego bloga i przeczytałam cały <3
Nie moge doczekać się następnego :D
ps. zapraszam do siebie http://jedyna-milosc-1d.blogspot.com/ ;*
Ja zawsze czytam ale czasami nie mam czasu żeby skomentować i proszę piszcie dalej do nn
OdpowiedzUsuńSuper... oj Hazza za dużo słodki jesteś. Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. *.*
OdpowiedzUsuńOj Harry jest chory tak przykro. Rozdział jak zawsze super czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że nie komentuje ale przeważnie czytam rozdziały na tablecie i mam małe problemy
OdpowiedzUsuńjest super i proszę nie mów tak bo mnie to wkurza czekam na next
OdpowiedzUsuńUwielbiam to co piszecie :)) Ja tylko czekam na małego Styles'a i nie mogę się doczekać. Dodaj następny szybciutko chce wiedzieć co dalej <3
OdpowiedzUsuńFajny :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że czytamy! Czytam ten blog od pierwszych rozdziałów o Alice i Louisie! Kocham go po prostu <3
OdpowiedzUsuńzajebisty
OdpowiedzUsuńŚwietny ;)
OdpowiedzUsuń