Harry
Wstałem
o 8 tak, aby nie obudzić Caroline. pocałowałem ją i zacząłem się ubierać.
Usłyszałem
jakieś hałasy czyli pewnie Mike już nie spał.
Wyszedłem
z sypialni i zbiegłem na dół.
-Cześć
młody, chodź jemy śniadanie i jedziemy.
-
Jedziemy gdzie?
-Do
domu jedziemy.
-
No dobra.... - wyciągnął telefon i coś na nim przeczytał - kurwa!
-Co
jest? I cicho bo obudzisz siostrę
Chłopak
podał mi telefon i przeczytałem wiadomość od Marcy.
"Po
prostu zerwaliśmy, obydwoje stwierdziliśmy że tak będzie lepiej i już. Nikt nie
musi wiedzieć co stało się naprawdę, nie chce tego więc proszę utrzymuj tą
wersje i już. Tak będzie najlepiej."
-Wiesz
ty leć kup tyle róż ile jest w kwiaciarni
-
Widzisz jaka ona jest. Nie chce nikomu mówić jakim jestem idiotą.
-Widzę
bo cię kocha...Pomogę ci...- poklepałem go po plecach- A teraz chodź bo muszę
jeszcze pobawić się w dyplomatę i mam nadzieję że przez to nie oberwę od Zayna
lub twojego taty- wziąłem kluczyki od samochodu
-
Ale....dobra, gorzej i tak już nie będzie. - pojechaliśmy.
Wysiedliśmy
z auta i weszliśmy do domu Lou.
-
Gdzieś ty tyle był? Mogłeś zadzwonić. - na progu przywitała nas Alice
-U
mnie był- odparłem za młodego- Gdzie Lou?
-
Chyba w ogrodzie...
-Chodź-
wziąłem mikea i poszliśmy we wskazanym kierunku
Chłopak
szedł jak na stracenie głowy . Zobaczyliśmy jego ojca i tam podeszliśmy.
-Hej
Lou- powiedziałem do niego
-
Zgaduje że był u was. - powiedział a ja pokiwałem głową.
-Tak.
Słuchaj Mike ja muszę jechać pozałatwiać parę spraw do ślubu ale jeśli
przyjdzie zayn to daj znać co?
-
Jakiego ślubu? - spytał mój przyjaciel chyba tak naprawdę wiedząc o co chodzi.
-Mojego
.
-
No to....fajnie. - powiedział, ale po chwili szczerze sie uśmiechnął.
-No
to ja lecę. Pamiętaj Mike- mrugnąłem do niego i wyszedłem
Mike
-
Był tu może wujek? - spytałem taty.
-Który
wujek masz 5
-
Mam na myśli wujka Zayna.
-Nie,a
po co miał być?
-
Tak pytam.
-Siadaj-
wskazał na ławkę- Kręcisz.
-
Nie....po prostu myślałem że tu przyjedzie.
-Jeśli
przyjedzie i dowiem się czegoś o czym mi nie powiedziałeś będzie gorzej
-
Ale to moje sprawy....
-Yhym
a wiesz może co robią twoje zdjęcia na każdej plotkarskiej stronie
internetowej?
-
Co?! Jakie zdjęcia?
-z
imprezy której podobno nie było a teraz czekam na twoją wersję
-
To znaczy, no bo możliwe że ja zrobiłem imprezę jak was nie było..
-to
już wiemy słucham dalej
-
I potem zrobiłem coś bardzo, bardzo głupiego
-Tak?
co zrobiłeś
-
No bo ja przespałem się z jakąś panienką...
Widziałem
jak ojciec robi się co raz bardziej wściekły
-
Tato ja tego nawet nie pamiętam.. - powiedziałem
szybko.
-No
ja wiem że nie pamiętasz bo byłeś pijany. Wiesz co nie wiem co zrobisz ale masz
ją odzyskać.
-
Łatwo powiedzieć, ona nie chce mnie znać..
-Nie
wkurzaj mnie! po prosty mnie nie denerwuj! Idź do do..- nie dokończył bo usłyszeliśmy
wujka Zayna.
-MIKEE
TOMLINSON!
Odwróciłem
się i zobaczyłem wujka.
-
Ona nie chce mi powiedzieć więc może ty wyjaśnisz mi dlaczego zerwaliście?
-My..my-
zacząłem się jąkać- Wujek nie czytał gazet prawda?
-
A powinienem?
-Niee-
Boże zabierz mnie stąd- błagałem w myślach.
-
Powiesz mi w końcu co się stało? - był zły, ale bardziej zmartwiony.
-No
bo my.. my się nie dogadaliśmy i zerwaliśmy- skłamałem.
-
Tak nagle. Przynajmniej ustaliliście wspólną wersję....
Cofnąłem
się trochę patrząc na tatę. nie wiedziałem co powiedzieć co zrobić
Wiedziałem
że nie będzie się wtrącał postanowił pozwolić podjąć mi samemu decyzje.
Przecież
jestem dorosły. Stałem tak nie odzywając się.
-
Czyli się nie dowiem. Muszę to zrobić czytając jakieś brukowce?!
-Ja
sam nie wiem. nie pamiętam
-
Jak to nie pamiętasz, nie osłabiaj mnie.
-no
nie pamiętam. Pijany byłem
-
Upiłeś się? O to poszło?
-Zdradziłem
ją...
Byłem
pewien że zaraz oberwę. Jednak wujek tylko na mnie patrzył. Widziałem smutek i
wielkie rozczarowanie w jego oczach.
-Nie
chciałem tego zrobić. Nie chciałem jej skrzywdzić, ale ja nic nie pamiętam
-
Ona naiwna chciała cię jeszcze bronić.... - powiedział cicho.
Już
nie chciałem tego słuchać. Wiem co zrobiłem i żałowałem. Ominąłem tatę i
wyszedłem z domu. Moim celem była jakaś speluna. Musiałem odreagować w bardzo
prosty sposób.
Oderwać
się od tego wszystkiego. na chwile zapomnieć
Wszedłem
tam szukając odpowiedniej osoby. Mężczyzna siedział przy stoliku.
-Sprzedasz
mi działkę?- spytałem.
-
Dawno u mnie nie byłeś? - usłyszałem.
-Jak
widzisz próbowałem się nie staczać,
-
To tylko zabawa. Bez tego jest nudno... - zaśmiał się.
-No
ja mam właśnie bardzo ciekawe życie- burknąłem- dawaj- położyłem na stole
pieniądze
Mężczyzna
wyjął woreczek z narkotykami o dyskretnie mi go podał.
-Dzięki-
rzuciłem i wyszedłem stamtąd. Wróciłem od razu do domu chcąc iść do siebie ale
ktoś mnie zatrzymał.
-
Jestem zmęczony.. - powiedziałem do mamy.
-Dobra
idź, lepiej nie wchodź w drogę tacie.
Tak
też zrobiłem szybko zamknąłem się w swoim pokoju.
Usiadłem
w łazience na płytkach wciągając amfetaminę
To
był najłatwiejszy sposób na oderwanie się od tego wszystkiego.
dwie
godziny wcześniej
Harry
Gdy
tylko odstawiłem mike'a pojechałem do jubilera. Załatwiłem nam obrączki a potem
spotkałem się z kobietą organizującą śluby. Ja nie miałem do tego głowy. Razem
pojechaliśmy do mnie, abyśmy mogli rozmawiać również z moją narzeczoną.
-
Proszę bardzo - Caroline przyniosła kawę i ciastka.
-Dziękuję.
A więc od czego zaczniemy proszę państwa?- zapytała sięgając po notes z torebki
-
Ślub będzie w ogrodzie. - powiedziałem.
-To
nam już załatwia wiele. przyjęcie również by mogło się tu odbyć. Ogród jak
widzę jest duży. Co pan sądzi?
-
Tak właśnie byśmy chcieli.
-To
wspaniale. Wszystko udekorujemy. znaczy moja ekipa. Kuchnią też się zajmiemy.
Teraz przejdźmy do pani Tomlinson. Czy życzy sobie pani pomocy przy wyborze
sukni?
-
Sama wybiorę suknię - powiedziała Caroline.
-Nie
to miałam na myśli- uśmiechnęła się projektantka.- chciałam ją dla pani wykonać.
-
O.....to znaczy, Chętnie bym spróbowała.
-To
świetnie. Pomyślimy nad tym zaraz jak będziemy same- mrugnęła do mojej
ukochanej- A co do pana panie Styles to
nie mam za dużo do pomocy. Jeśli jednak mogę zasugerować to smoking w przeciwieństwie
do zwykłego garnituru będzie leżał na panu lepiej.
-
Tak, zdecydowanie się zgadzam. - usłyszałem Caro.
-No
to ja nie mam nic do gadania- zaśmiałem się- Coś jeszcze czy mogę już panie zostawić?
-
Harry, no a tort, jedzenie?
-To
wszystko dzisiaj?
-
Jak pani uważa?
-Jak
państwo wolicie. Ja pracuję dla państwa.
-O
super. Kotku oddaję ci wolną rękę. Ustal wszystko z panią- pocałowałem ją w
policzek
-
Jasne tak jest najprościej.... - zaśmiała się.
-Ja
się na tym nie znam wiesz o tym kochanie. Będę u siebie- wstałem od stołu i
poszedłem do muzycznego komponować kolejną piosenkę
Caroline
-
Czyli na dzisiaj to wszystko? - upewniłam sie żegnając z kobietą.
-Tak.
W sobotę bym wpadła zaprojektowałybyśmy suknię
-Dobrze,
dziękuje i do zobaczenia.
Pożegnała
się ze mną i wyszła. Zamknęłam drzwi i posprzątałam ze stołu kubki i talerze.
Przeszłam
na dolnym korytarz słysząc melodię graną na pianinie. Uśmiechnęłam się słysząc
kolejne dzieło Harrego.
Weszłam
do środka aby lepiej słyszeć. Mężczyzna cicho śpiewał grając i patrząc na
zapisaną nutami i słowami kartkę.
Stałam
w drzwiach słuchając do końca. Przestał grać i zerknął w moją stronę.
-
Śliczne
-Bo
dla ciebie- uśmiechnął się.
-
Dziękuje.. - usiadłam mu na kolanach i pocałowałam w policzek.
Objął
mnie.
-Umiesz
grać?
-
Tata mnie uczył. - pokazałam mu grając kołysankę jaką śpiewał ostatnio chłopcom.
-Świetnie.
To zagrajmy razem to- wskazał na kartkę.
-
Dobra. - przeanalizowałam nuty.
Zaczął
powoli i zaraz ja do niego dołączyłam.
Brzmienia
jakie wychodziły spod naszych palców były cudowne, pasowały do siebie, ani
jednego fałszywego dźwięku.
Dołączyłam
się też śpiewając. Tekst kończył się słowami Kocham cię.
Siedziałam
patrząc się na moje palce na fortepianie.
-Coś
nie tak?- spytał cicho,
-
Nie, jest idealnie - odpowiedziałam szybko
-Kocham
cię Caroline- powiedział zbliżając się aby mnie pocałować
-
Ja ciebie też. - potem nasze usta złączyły się w pocałunku.
Naprawdę
to wszystko było takie wspaniałe i nie realne. Osoba bliska mi jak rodzina
stała się osobą najważniejszą w moim życiu dla której zrobiłabym wszystko
-
Kiedy ją napisałeś?
-Kiedy...
kiedy nie byłaś ze mną- zmieszał się.
-
No to już jakiś czas temu. - popatrzyłam na niego.
-Tak.
Dawno to napisałem teraz odtworzyłem i poprawiłem parę wersów. Ale głównie
chodziło oto że zapisywałem swoje uczucia
-
Matko, jak ja cię bardzo kocham! - znowu go pocałowałam
Czułam
jak się uśmiecha gdy muskał wargami moje wargi. Złapałam go za kark i
przyciągnęłam bliżej. Objął mnie tak że usiadłam na jego kolanach. Oderwaliśmy
się od siebie dopiero kiedy zabrakło nam powietrza. Później przytulił się do
mnie jakby bał się że ucieknę. Wsłuchałam się w jego oddech, po chwili znowu
mnie pocałował.
wkładał
w ten pocałunek całą swoją miłość do mnie. Odwdzięczałam się tym samym, lubiłam
czuć jego ciepło. Teraz obejmował mnie niczym najdroższą porcelanę delikatnie
całując po szyi. Odchyliłam głowę do tyłu, czułam się jak w transie. Moje ciało
podporządkowywało się jego czułemu dotykowi. Kiedy poczułam jego dłonie pod
swoją bluzką szybko za nie złapałam.
-
Nie...
Posłusznie
je cofnął
-
Nie dzisiaj. Odstawiłam tabletki i no wiesz mam przypadłość...
-Dobrze
kochanie- uśmiechnął się całując mnie w kącik ust.
-
Zrozumiałeś co do ciebie powiedziałam? - popatrzyłam na nniego.
-Tak,
ale to oznacza że nie mogę cię pocałować?
-
Nie o to mi chodzi. Mam na myśli brak reakcji na wiadomość że przestałam brać
tabletki... - chciałam zauważyć choćby najmniejszą reakcje jeśli dotrze to do
niego.
-Zależy
kiedy je przestałaś brać... Chyba że chcesz mi powiedzieć że jesteś w ciąży?
-
No przecież mówię ci że mam okres. - zaśmiałam się.
-No
ale mieszasz mi w głowię więc się nie dziw. A właśnie ty zamierzasz je odstawić
już tak zupełnie?
-
Zupełnie.
-Jak
to? Przecież ty nie chcesz mieć jeszcze dzieci a to jest możliwe
-
Zmieniłam zdanie...
-Mówisz
poważnie? Kiedy zmieniłaś? Powiedz mi proszę. Kiedy uznałaś że chcesz-
uśmiechnął się
-
Już jakiś czas temu nad tym myślałam, a jak zobaczyłam cię z moimi braćmi to
byłam pewna.
Podniósł
mnie zakręcił i pocałował.
-jesteś
wspaniała- wyszeptał.
~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Dwie sprawy. Pierwsza to taka, ze nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, gdyż zapas
skopiowanych części mi się skończył. Muszę to pokopiować i dopiero dodam. :)
Druga to jak się podoba szablon? Jeden z moich pierwszych dla tego pytam Was o opinię :)
No i jak się podoba rozdział?
Rozdział super a szablon cudowny !!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest super, a szablon tak samo. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału:):)
OdpowiedzUsuńWow...po prostu...wow!!! Już nie wiem co pisać, genialnie, wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńChciałabym się wysilić nad komentarzem, ale nic innego niż djdjslkcxddkibncfd do głowy mi nie przychodzi x jesteś świetna w tym co robisz :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział taki słodki, chociaż uważam, że Mike to kompletny idiota, ale ja mam swoje powody.
OdpowiedzUsuńSzablonik cudny
Nie mogę się już doczekać kolejnego
Ja pierdziele, czy istnieje coś co jesteś w stanie zepsuć bo jak na razie to cały czas mnie zadziwiasz zapewne resztę także.Nie chce się za bardzo rozpisywać ale muszę przyznać, że szablon wyszedł genialny i taki profesjonalny;)Na skomentowanie rozdziału brakuje mi słów tak mi się podoba. Twój styl pisania i przekazywania pomysłów urzekł mnie od samego początku. Mam taka cicha nadzieję, że sprawy Mika szybko się rozwiążą i przestanie brać, bo wtedy będzie mu trudno uzyskać ponowne zaufanie Marcy.
OdpowiedzUsuńŻyczę ci weny i jeszcze raz weny.
Nie mój, bo nasz :) Nie piszę sama. Dziękuję za komentarz.
UsuńCudny rozdział a szablon świetny. <3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział : ***
OdpowiedzUsuńA szablon super : ***
Czekam na nn : ***
Świetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńA Szablon super. Czekam nn ;>
Super rozdział. Szablon też piękny, w jakim programie robiłaś? :D
OdpowiedzUsuńw PhotoFlirte ;)
UsuńTwój blog został nominowany do Libster Award, wiecej na moim blogu: http://onedirection--infection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://sometimesyoubelieveindreams.blogspot.com/ zapraszam na mojego bloga :) iza :P
OdpowiedzUsuń