MIKE
Gdy
tylko rodzice odwieźli mnie do domu i pojechali, zaczęli przychodzić kumplem.
Zorganizowałem imprezę i w sumie później brakowało mi miejsca na pomieszczenie
ludzi.
Był
alkohol, ludzie których nie do końca znam, no i co tu dużo mówić jednoznaczne
sytuację.
Była
świetna zabawa tylko musiałem ogarnąć rano dom bo nie wiedziałem o której
dokładnie wracają starzy a wracają na pewno bo mają pomagać z rozpoczęciem naszej
trasyt
Wziąłem
sobie kolejne piwo i zaraz je wypiłem. Gdy byłem mocniej wstawiony podeszła do
mnie jakaś 18-nastka. Nie powiem brzydka nie była. Zaczęła przy mnie tańczyć
ocierając swoje ciało o moje. Objąłem ją dotykając. Później wzięła mnie za rękę
i zaprowadziła do jednych z pokoi. Nie myślałem. Dziewczyna otworzyła drzwi i wciągnęła
mnie do środka.
Później
wszystko działo się szybko i namiętnie.
Zadowolony
ubrałem się i zszedłem na dół dalej się bawić.
Około
4 film mi się urwał
Louis
Około
8 byliśmy już w Londynie i dojeżdżaliśmy do domu
Kiedy
wszedłem do środka mój syn myl podłogę co było bardzo podejrzane. Rozejrzałem
się po domu nie wszystko było na swoim miejscu.
-
Powiesz mi co się tu stało? - spytałem
-Tata?!-
wstał jakby ducha zobaczył
-
Co tu się stało? - powtórzyłem
-A
co miało się stać?
-
Na lampie jest stanik, a moje figurki stoją nie tam gdzie powinny - powiedziała
Alice.
-Noo
ee ... chciałem posprzątać a stanik jest caro
-
I co on tu niby robi? - śmiał się Chris.
-zamknij
się bo zaraz sam będziesz podłogę myl
-
Zrobił bibe! - zaczął głupio tańczyć
Mike
uderzył głową o ścianę
-
Zrobiłeś?
-Jaa?
Nie no co ty
-
Po prostu to wszystko posprzątaj. , powiedziałem zrezygnowany.
-Tata
tylko ten bo ja muszę wyjść. Na próbę z nimi- wskazał na bliźniaków
-
Dobra, zawieź ich ja to skończę. - powiedziała moja żona.
-
Ten stanik to możesz mi zostawić. - powiedział Fabian.
-A
tobie po co? Masz Melanie ją rozbieraj- odparł Mike
-
Mike!- krzyknęła kobieta, a ja się uśmiechnąłem
-No
coo? Wprawy nabierze. Dobra już zbierać te tyłki nie mamy całego dnia. No już
jazda!- krzyczał na braci
Wziąłem
synów i pojechaliśmy.
Jakiś
czas potem przyjechał Harry z Caro i z moimi bliźniakami. Wziąłem jednego na
ręce.
-Cześć
.Nie sprawiały problemów ?- zapytałem przyjaciela
-
Nie coś ty. Jak aniołki.
-naprawdę?-
zdziwiłem się- Jak nas nie ma to płaczą..
-
Nie było tak źle....
-Dobra
idź tam z drugiej strony i pilnuj żeby dobrze na scenę wbiegli. Podepnij ich ja
idę na przód.
Tak
też zrobił. Próba przebiegła bardzo sprawnie. Wszystko szło jak należy. Poradzili
sobie bez zbędnych pomocy. Nathan i Matthew mieli trochę atrakcji patrząc na
rodzeństwo. Wiedziałem, że dzisiejszy koncert będzie wspaniały. Wszyscy mieli
przyjść. Dziewczyny moich synów. Chłopcy. Nawet Marcy w takim stanie ale miała
być.
Do
koncertu została godzina. Dzieci się przygotowywały. Przyszedł już Niall z
rodziną i Zayn ale tylko z Mayką.
Podszedłem
do niego zdziwiony.
-A
gdzie Marcy?- spytałem biorąc na ręce Mayke.
karolina:)
-
Nie chciała iść. Mówiła że ma dużo nauki. - widziałem że nie wierzył córce
-koniec
roku i dużo nauki- powiedziałem do siebie- No szkoda, Mike liczył że będzie.
-
To samo jej powiedziałem.
-no
dobra. Maya chcesz zobaczyć jak stylizują caro?
-
Tak!
-No
to idziemy- zaśmiałem się i weszliśmy do garderoby mojej córki.
-
Hej mała. - dziewczyna uśmiechnęła się do niej
-Ale
ty ładna- powiedziała 5 latka
-
Dziękuję. Dobra trzeba się zbierać. Idź weź swoją siostrę od Mike'a.
-Malcy
nie ma- powiedziała smutno
-
Jak to nie na? - zdziwiła się.
-Marcy
idź do taty- poprosiłem i zaraz jej nie było- Ja nie wiem ale Mike robił
wczoraj imprezę i to na pewno tylko się nie przyznaję a teraz się okazuje że
Marcy ma dużo nauki i nie przyjdzie na tak ważny koncert
-
Ten idiota musiał coś zrobić
-Ja
nie mam do niego siły- westchnąłem- Potem pogadamy idź się podepnij do
mikrofonu- pocałowałem ją we włosy i poszedłem do synów.
Koncert
się zaczął. Arena była pełna. Wszyscy świetnie się bawili.
Alice
stała koło mnie tak samo dumna ze swoich dzieci jak ja. Patrzyłem na nich
wspomijąc czasy One direction. Wtedy wpadłem na świetny pomysł.
Caroline.
biegaliśmy
po scenie śpiewając. Świetnie się czułam widząc jak podoba się to naszym fanom.
Przy scenie widziałam najbliższych. Harryego który patrzył na mnie z miłością, wujków
i rodziców. Twarz tata malowała dziwny wyraz ale ja wiedziałam że coś go
olśniło
Skończyliśmy
piosenkę. Fabian machał do swojej dziewczyny jak głupi.
Mel
uśmiechała się do niego wysyłając mu buziaki. Nastąpił czas platformy. Na niej
mieliśmy wykonać Little Things jako cover
Podpięci
jechaliśmy do góry nad publiczność.
Zaczął
Chris, potem śpiewał Mike, solówkę taty Fabian a ja solówkę Harry'ego.
Ta
piosenka miała w sobie coś specjalnego. Tyle emocji.
wzruszała
mnie za każdym razem. Teraz również. Koncert zakończyliśmy także piosenką One
Direction a raczej ich coverem One Way or Another.
Koncert
się skończył i nagrodzeni brawami zeszliśmy ze sceny.
Już
od razu zostałam porwana w ramiona narzeczonego.
Pocałowałam
go kiedy mnie podniósł. Po chwili usłyszałam Mel i Meybelly. Przyszedł tata i
reszta.
-Byliście
wspaniali- uznał rodziciel.
-
No no a jak...- powiedział Fabian.
Mike
Rozglądałem
się ale nie widziałem Marcy.
Wujek
z małą byli ale jej nie.
-Gdzie
jest Marcy?- zapytałem go
-
W domu. - powiedziała mała
Nie
mogłem tam zostać. Musiałem się dowiedzieć czemu nie przyjechała a obiecała.
-Tato
pożycz mi samochód- rzuciłem szybko
-
No ale gdzie ty chcesz jechać?
-do
swojej dziewczyny no daaj
-
Masz, tylko nie rozwal.
-Bardzo
śmieszne- wziąłem kluczyki i wybiegłem z hali. Kurwa fanki...
Ochroniarze
w ostatniej chwili je odciągnęli. Pojechałem nareszcie.
Stanąłem
przed willą dziewczyny i zapukałem do drzwi
Nikt
nie otwierał, trochę się martwiłem.
Na
szczęście nie były zamknięte na klucz więc po prostu wszedłem
W
kuchni ją znalazłem stała do mnie tyłem i coś robiła.
-Czemu
nie przyszłaś?- spytałem.
Przestraszyłem
ją. Nie odwracając się powiedziała. .
-
Po co tu przyszedłeś?
-Jak
to po co?- zdziwiłem się- O co ci chodzi?
-
Masz koncert.
-miałem
a ciebie nie było
-
Źle się czułam, możesz już sobie iść
-Nie
nie pójdę. Odwróć się do mnie i nie wymyślaj nowych bajek
-
Nie chce mi się z tobą gadać....
Podszedłem
do niej i sam odwróciłem.
-O
co ci chodzi?- powtórzyłem
Miała
łzy w oczach.
-
W salonie jest laptop. Wejdź sobie na moją pocztę. Potem po prostu wyjdź.
nie
rozumiałem o co jej chodzi ale zrobiłem jak chciała
Wpisałem
hasło które znałem i otworzyłem najnowszą wiadomość.
Otworzyłem
usta zaskoczony. Nie pamiętałem co robiłem wczoraj ale że ja... że ja ją zdradziłem.
Zdjęcia były kurwa strasznie wyraźne. Całowałem jakąś brunetkę.. rozbierałem.
Ja pierdole, jak ja jej to wytłumaczę
Siedziałem
i patrzyłem w te cholerne zdjęcia. Nie wiedziałem co mam zrobić. przecież nie
odpuszczę i nie zostawię jej, Jej i dziecka. Musiałem coś zrobić.
-Marcy-
poszedłem do niej- Przepraszam byłem pijany nie wiedziałem co robię. Nawet nie pamiętam.
-
Nie ważne, zostaw mnie.
Pomyślałem
że dzisiaj wyjdę ale nie odpuszczę. Będę się starał ją odzyskać. chciałem
pogadać z Caro.
Dziewczyna
totalnie mnie ignorowała. Pojechałem pod halę bo przecież rodzice nie mają jak
wrócić.
Czekali
pod areną kiedy przyjechałem. Wsiedli i pojechaliśmy do domu.
-Tato
mogę zabrać auto i jechać do Caroline?
-
Możesz, tylko nie wracaj późno.
Pokiwałem
głową i od razu pojechałem do siostry.
W
jej domu się świeciło czyli byli. Podszedłem i wszedłem do środka.
W
progu stanął wujek zaskoczony moją obecnością.
-Cześć
wujku, mogę pogadać z Caro?
-
Tak, jasne. Jest chyba na górze w sypialni.
-Dzięki-
mruknąłem i poszedłem na piętro.
Otworzyłem
odpowiednie drzwi i wszedłem do środka.
-
Od razu mó....o to ty. Cześć.
-No
ja. Cześc. możemy pogadać?
-
O czym? - zaniepokoiła się.
-O
Marcy. Dasz mi komputer czy tableta na chwilę?
Na
biurku leży. Weź sobie....- wskazała na mebel.
Tak
zrobiłem. Włączyłem pocztę i pokazałem dziewczynie zdjęcia
-
Jaki ty jesteś kretyn! Idiota! Jak mogłeś?!
-Nie
wiem! Caroline ja byłem pijany nic nie pamięta!
-
Zdradziłeś ją Mike.
-Ameryki
nie odkryłaś.
-
Biedna dziewczyna....- powiedziała do siebie.
-Przyszedłem
prosić cię o pomoc
Gdyby
Harry cię zdradził co byś zrobiła?
-
Nie wiem czy dałabym radę mu wybaczyć...
-Gdyby
się starał i chciał cię przeprosić? Przecież cię kocha a ty jego
-
To dlaczego mnie zdradził? - była nieugięta.
-Bo
może był pijany i nie wiedział co robi
-
Mike to nie jest usprawiedliwienie.
-Jakieś
jest. nie jesteś sobą nie kontrolujesz się.
-
To nie pij. - widać było że jest na mnie zła.
-
Jak ona zareagowała? - spytała po chwili.
-nie
zareagowała. Zaraz wracam- wyszedłem z jej sypialni zbiegając na dół- Wujek
możemy porozmawiać?
-
Teraz ze mną? - zaśmiał się.
-Noo
mam kilka pytania.
-
Dawaj - usiadła w fotelu.
-Gdybyś
zdradził Caro to co byś robił?
-
Ymm...nie zrobiłbym tego...
-Dobra
jakbyś zrobił to będąc pijany to co byś potem robił
-
Wszystko żeby mi wybaczyła.
-Kurwa...-
nie wiedziałem co mam wymyślić, żeby ją odzyskać
-
Czemu pytasz?
-Bo
widzisz ja właśnie muszę zrobić wszystko.
-
Nie mów mi że zdradziłeś dziewczynę z którą że ci tak przypomnę będziesz mieć
dziecko.
popatrzyłem
na niego i się skrzywiłem
-
Nie wiem co mam ci powiedzieć...
-Świetnie..
a ja nie wiem co mam zrobić- wtuliłem się w poduszkę leżąca na kanapie
-
Ale ona o tym wie?
-Nie
no nie wie. Wujku ja nie wiedziałem a ona wiedziała
-
To nie dobrze.....naprawdę nie umiem ci pomóc. A Zayn jak zareagował.
-Wujek
chyba nie wie a jeśli wie to ja nie chcę wracać do domu
-
Mike ale ty wiesz że ona nie może się denerwować?
-Wiem-
powiedziałem cicho-Mogę tu zostać ?
-
Jeśli chcesz to oczywiście, ale zawalcz o nią. - powiedział i poszedł na górę.
Miałem
już dosyć na dzisiaj. Po prostu zasnąłem.
Caroline
Siedziałam
na łóżku i myślałam nad tym co zrobił Mike, kiedy przyszedł Harry
-
Mówił ci? - spytałam go.
-Mówił-
usiadł na łóżku opierając ręce o kolana- Został dzisiaj u nas.
-
Tchórz.
-Daj
mu spokój
-
Wkurzył mnie i to strasznie. Tak mi szkoda Marcy ....
-Biedna
dziewczyna. Za błędy trzeba płacić.. może coś wymyśle to mu pomogę- wstał i
zdjął koszulkę- Idę pod prysznic- wszedł do łazienki
Ja
przebrana w piżamę położyłam się pod kołdrę. Gdy wrócił położył się obok mnie,
objął ramieniem i pocałował we włosy.
-
Jak myślisz? Co zrobi?
-Nie
wiem. Przepraszał to na pewno ale też pewnie się załamie i stawiałbym na to
drugie
-
Nie może. Niech idiota teraz to wszystko naprawi....
-Nie
denerwuj się- próbował mnie uspokoić- Spokojnie. Jutro muszę załatwić parę
spraw to pojadę z nim do Louisa.
-
Mam ochotę go udusić ale widzę że nie jest mu lekko.
-No
bo nie jest. Śpij już.
Wtulona
w Harrego zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć. Trochę mnie martwi mała ilość komentarzy pod ostatnim. Nowego bloga komentujecie, a tu jest was mniej i tak mało opinii. Przykre.
Boski czekam nn ;> *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńMike ty idioto jak mogłeś.
No nic mam nadzieję, że mu wybaczy.
Czekam na next <3
Świetny rozdział a Mike to idiota !
OdpowiedzUsuńCudny rozdział czekam na nn ;>
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że mu wybaczy;>
Wspaniały : ***
OdpowiedzUsuńNiech Marcy mu wybaczy : )
Czekam na nn : ***
Świetny rozdział. Czekam na next
OdpowiedzUsuńOjoj boski czekam nn
OdpowiedzUsuńŚwietny. Czekam na nowy x
OdpowiedzUsuńŚwietny. Czekam na nowy x
OdpowiedzUsuńJejku, kocham.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!