piątek, 18 października 2013

Dopełnienie rozdziały Szybki poród

Gdzieś w archiwum gg zagubił mi się fragment i dopiero teraz go znalazłam. Jest on od rozmowy Harry- Louis o dziecko Caro.
- Ja przesadzam?!


- tak nie wiem dlaczego robisz w tego taką aferę.
-Zajmiesz się nimi? Poniesiesz te konsekwencję?
-Przecież to oczywiste
-Ona miała iść na studia, a nie siedzieć w domu z dzieckiem.
- Jeśli tylko będzie chciała to pójdzie.
-Idź i mnie nie wnerwiaj tym swoim spokojem.
Przewróciłem oczami i wróciłem do dziewczyn. Siedziały na kanapie rozmawiając. Alice wyglądała na zadowoloną.
- Widzę że jeszcze żyjesz . - Zaśmiała się.
- Ale dostałem wykład. - pokręciłem głową i usiadłem przy żonie.
- Biedny...- powiedziała Caroline
Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w skroń.
-Tylko ty Alice nie zaczynaj.- poprosiłem.
- Ja tam się cieszę. - Powiedziała.
-O, no jedyna. - zaśmiałem się, a na dół zbiegł Mike z Fabianem na plecach. Do domu wszedł też Chris i cała trójka wylądowała na dywanie.
- Siema chłopaki.
-O cześć wujek! złaź ze mnie kretynie, idioto jeden!- krzyknął mike podnosząc się.- Cześć siostra.
- Hej. - odpowiedziała mu dziewczyna. - Co tam. ?
-Dobrze. A co to rodzinne spotkanie?- rozejrzał się i do salonu wrócił Louis.
- Można powiedzieć że ci pozazdrościłem ci Mike.
-Że jak?- spojrzał na mnie zdziwiony
- Jestem w ciąży tępoto. - Wtrąciła caro.
-Że co?- teraz spojrzał na Caroline.
-Ale że jak?- dodał zaraz
- Ty wiesz chyba najlepiej skąd się biorą dzieci.
-Wow ...- wydusił z siebie.-aa to nie za wcześnie ?
- Tak nie żeby coś ale Marcy nie ma jeszcze nawet 16. - Powiedział chris.
-Zamknij się debilu.- warknął rzucając w niego poduszką
Wszyscy wybuchli śmiechem zaczęła się rodzinna pogawędka. Potem Alice zniosła młodsze bliźniaki które sporo urosły. Były słodkie. Lou na końcu się już poddał i nam pogratulował Na dworze było ciemno więc zaczęliśmy się zbierać do domu. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i zawiozłem Caroline do domu
Następny dzień. Mike.
Z samego rana obudził mnie Fabian żebym poszedł z nim kupić sprzęt do piłki.
-Zabije cię...zabije kiedyś.- mówiłem pod nosem ubierając się
W sklepie zeszło nam ok 2 godzin. Na szczęście udało nam się wszystko kupić. Gdy wracaliśmy pod domem kręcił się jakiś mężczyzna w wieku taty. Wyglądał dziwnie podejrzanie. Jak koles z więzienia.
Wyszedłem z auta i podszedłem do mężczyzny.
- Dzień dobry. Mogę q czymś panu pomóc ?
-Dzień dobry. Czy tu mieszka Alice Horan?
- A o co chodzi ? - Ten gość wydawał się podejrzany.
-A chciałem z nią porozmawiać. Uczyłem ją kiedyś
- O to miło. Jestem mike. Jej syn.
-Marc. Jej były wykładowca. Mógłbyś ją poprosić ?
- Może pan wejdzie do środka.
- Jeśli mogę .
- Jasne. - We trzech weszliśmy do środka.
- Mamo!- zawołałem.
- Jestem w kuchni! - krzyknęła - kupiliście wszystko?
-Tak! Chodź masz gościa!
Po chwili w drzwiach pojawiła się mama . Zdziwiłem się gdy na jej twarzy pojawiło się przerażenie.
- Witaj Alice.
Mama chyba nie bardzo wiedziała do ma zrobić
- Co ty tu robisz? - Spytała po chwili.
-Przyszedłem cię odwiedzić. W końcu byłaś bardzo dobrą studentką..zwłaszcza na dodatkowych zajęciach
To wszystko wydawało się bardzo dziwne. Mój brat chyba też to zauważył i zapytał
- Gdzie tata ?
- Jestem w salonie. Co chcesz?
- Nie nic lou wszystko w porządku. - Krzyknęła szybko mama.
I tak tata pojawił się w holu. Wyglądał jakby ducha zobaczył.
- Co ty tu kurwa robisz?!- złapał za koszulę Marca
Kompletnie nie rozumiałem zachowania ojca. Popatrzyłam pytająco na mamę.
Rodzicielka miała łzy w oczach.
-Wypierdalaj ,nie pojąłeś wcześniej! Jeszcze raz zbliżysz się do niej albo do mojej rodziny to tak ci wpierdolę,  że nie wstaniesz !- krzyknął ojciec otwierając drzwi od domu
Fabian podszedł do mamy.
- Wszystko ok?
Przytuliła go i rozpłakała się. Tata wrócił wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Wrócił dopiero po godzinie nadal wkurzony
- Powiesz o co chodzi? - spytałem skołowany
- Ten pan zrobił kiedyś przykrość mamie. Nie ważne
- Ej no powiedz mi! To przecież nie było normalne!
nie odpowiedział wziął alkohol i usiadł na tarasie. Wkurzony wziąłem klucze i pojechałem do mojej dziewczyny. Stanąłem przed jej domem pukając. Otworzył mi wujek z Mayka na rękach
- Cześć młody. - wpuścił mnie do środka.
-Jest Marcy?- spytałem wciąż poddenerwowany
- Tak. Chyba poszła do łazienki. Lata tam co chwilę. .
Pokiwałem głową i poszedłem na górę
Rzeczywiście w pokoju jej nie było. Usiadłem na jej łóżku czekając na nią.W końcu przyszła. Na sobie miała moją koszulkę i spodnie od dresu.
- Hej. - uśmiechnęła się jak mnie zobaczyła
- Cześć skarbie.
- Nie wiedziałem że przyszedłeś. - chowała coś do szafki.
- Niespodzianka.- mruknąłem -Jak ty się czujesz?
- Bywało lepiej ale nie narzekam
Wziąłem ją na kolana przytulając. Zawsze przy niej się wyciszałem. Działała na mnie strasznie kojąco
-Moja siostra jest w ciąży - powiedziałem już uspokojony.
- To chyba dobrze ,prawda?
- A bo ja wiem - wzruszyłem ramionami.-Może i dobrze. Kiedy masz termin?
- 20 listopada. - skrzywiła się
-Co się krzywisz?- uśmiechnąłem się i pocałowałem jej brzuszek
- Boję się - powiedziała cicho
- Skarbie wszystko będzie dobrze naprawdę. Urodzisz nam synka.
Uśmiechnęła się delikatnie i mocno do mnie przytuliła
-Thomas. Mały Tom hmm?
- Mike...a co z nazwiskiem? - spytała niepewnie
- To mój syn. Nazwisko może mieć tylko jedno.
- Będziesz miał do niego prawa. W przeciwieństwie do mnie....
-Dostaniesz prawa jak tylko skończysz pełnoletność. Maleńka jeśli twój tata pozwoli do się tu wprowadzę abyś miała go przy sobie
- Sam pytał mnie co dalej. Miejsca jest dużo
-Chodź porozmawiamy z nim - wziąłem ją za rękę schodząc do salonu
Mamrotała coś pod nosem. Była strasznie urocza Pocałowałem ją w policzek i stanęliśmy przed wujkiem
- Dzidzia śpi.? - spytała mnie mała
-Wiesz co?- wziąłem ją na ręce.-Wydaje mi się że śpi. Chyba zmęczyła się kopaniem.
- Szkoda- zrobiła smutną minkę.
- No szkoda. Wujku możemy pogadać ?
- Jasne. O co chodzi ?
-Bo nie chcę aby mały był z dala od Marcy a to ja będę miał prawa. Może lepiej byłoby gdybym mógł z wami zamieszkać
- Hmm....wydaje mi się że to dobre rozwiązanie. Rozumiem że oboje chcielibyście być przy dziecku. Tylko muszę wam o czymś powiedzieć
-Tak?- zapytaliśmy równo .
- Bo... Możliwe że..to znaczy bo ja...
-Wujek sobie kogoś znalazł i zamieszka z nami wujka ukochana- dokończyłem widząc jak się zacina - To znaczy najpierw ją poznacie oczywiście. Jest bardzo miła i ciepła
-Fajnie. - uśmiechnęła się Marcy.
Zobaczyłem że wujkowi ulżyło
-Mogę zabrać ją na spacer?- zapytałem.
- Możesz - odpowiedziała Marcy i wstała
Ubrała bluzę i razem wyszliśmy.
 -Może my zamieszkany w wilii Harryego ?
- Tata w życiu się nie zgodzi.
- Zgodzi się. Jak chce mieć dom dla siebie to się zgodzi a Mayka i tak nic nie rozumie
Dziewczyna zaczęła się śmiać i walnęła mnie w ramię
Objąłem ją i ruszyliśmy do parku. Potem poszliśmy na jakiś obiad i dopiero wieczorem wróciliśmy.
Harry miesiąc później
Wróciłem z wytwórni odkładając marynarkę na sofe. Caroline jest w 3 miesiącu
- Głodny? - usłyszałem głos Caroline
-Trochę.- przyznałem idąc do kuchni. Objąłem ją i pocałowałem w szyję.:)
- Zaraz ci nałożę. - uśmiechnęła się do mnie.
 -kocham cię.- popatrzyłem na nią. Ślicznie wyglądała a jej brzuszek był już widoczny .
- No ja myślę. - pocałowała mnie krótko.
- Co dziś robiłaś?- spytałem.
- Wstałam jak ciebie już nie było, zjadłam śniadanie, potem przyszła do mnie twoja siostra i robiłam obiad.
- Moja siostra ...- powiedziałem do siebie odbierając talerz od dziewczyny
- Tak, była akurat w Londynie i wpadła.
Pokiwałem tylko głową i zjadłem obiad. Wziąłem insulinę i poszedłem z Caroline na spacer.
- Zastanawiałeś się nad chrzestnym dla dziecka?
- Nie. Możesz coś zaproponować. Może Fabian ? Bo chris ma być u Mikea chrzestnym.
- Tak to dobry pomysł, myślę że się zgodzi.
- A.matka?
- Może Gemma?
- Może.- uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w skron.-Kiedy masz wizytę?
- W przyszłym tygodniu, pójdziesz ze mną?
-Jeśli chcesz.- poprowadziłem ją na naszą łąkę.-Będziesz chciała poznać płeć maleństwa?
- Nie myślałam nad tym. - przyznała.
-Zobaczymy. Kopnęło cię już?
- Powiedziałabym ci gdyby tak było.
-Nie wiesz nawet jak bardzo jestem szczęśliwy. Zawsze marzyłem o ojcostwie a ty to spełniasz
- Będziesz wspaniałym tatą.
-Będziesz wspaniałą mamą.- ująłem jej twarz aby pocałować
ObjęłA mój kark rękami i pocałowała
Uśmiechnąłem się przez pocałunek. Po jakiejś godzinie wracaliśmy

6 komentarzy:

  1. Biedna Alice, minęło tyle lat, w jej życiu zapanował spokój, a tu znowu Marc :(

    OdpowiedzUsuń
  2. O żal, Wielki Powrót Marca. No niech on się odczepi... A poza tym rozdział wspaniały, jak zwykle. Niech Zayn się zgodzi na tę willę Harry'ego, to przynajmniej będzie miał spokój. Ciekawa jestem, kogo takiego fajnego spotkał. No, mam nadzieję, że niedługo się dowiem. A Caro niech urodzi trojaczki! Będę o to prosić pod każdym rozdziałem aż do porodu. Oczywiście jak tam sobie chcecie, ale uważam, że tak byłoby najlepiej. A co, zerwijmy z rodzinna tradycją :) Czekam na kolejny. Horace Love <3

    OdpowiedzUsuń
  3. o boże to jest cudowne.czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu kocham Twojego bloga !!!
    Jest cudowny
    Życzę weny na dalsze rozdziały ;*
    Ps: niech Marc się od nich odczepi

    OdpowiedzUsuń
  5. Boze! Znów ten palant wrócił. Biedna Alice. Miała przez tyle lat spokój. Ah Caroline bedzie miała dzidziusia i to z Harrym yeey. Mam nadzieje ze nic sie nie stanie. Nie bedzie kłótni znaczy muszą być ale nie jakie poważne i nie rób zdrad bo cie zabije. Zrozumiano?! Tak ? To dobrze. Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń