czwartek, 27 czerwca 2013

Poznaj mojego chłopaka

Louis
Siedziałem na dole z synami i tłumaczyłem im rezultaty i konsekwencje narkotyków i innych nałogów. Alice natomiast rozmawiała z Caroline w jej pokoju o Harrym         
- Tato ja na prawdę nie mam zamiaru brać. - powiedział znudzony Fabian.         
-Dobra, ale nie rozmawiamy tylko o narkotykach, ale i o papierosach ... Chris- zaznaczyłem patrząc na drugiego syna
- No mówiłem że już tego nie zrobię.
-I masz słowa dotrzymać, a z tobą- wskazałem na Mike'a- to już nawet nie gadam.
- Bo....?         
-Bo masz 17 lat i sam powinieneś myśleć nad swoim życiem i sam sobie radzić.
- Taki mam zamiar. - powiedział twardo.
-No i świetnie.... to była jakaś aluzja?- podniosłem brew.
- Nie, mogę już iść?
-Gdzie?         
- Stąd. - młodsze bliźniaki zaczęły się śmiać    
-Z tatusiem nie posiedzisz?
- No ja cię błagam..
-No co, co?
- Jeśli mogę to bym jednak poszedł do siebie.
-Jezu a idź... kogo ja wychowałem
- Ja mogę pograć w piłkę. Grasz? - spytał mnie Chris
-zawsze. Fabian ruszaj tyłek- zwróciłem się do drugiego bliźniaka.
- Ej w piłkę to ja też chce! - usłyszałem jak starszy syn zbiega znowu ze schodów.           
-Jezuu, ty jednak nam nie wyszedłeś- poczochrałem mu włosy
- Nie rozpędzaj się tak. - zaśmiał się Mike        
-Ale ja mówię to na różnych przykładach- wskazałem na Chrisa i Fabiana- Oni są normalni.
- Powiedzmy.... - popatrzył na braci bijących się na trawie
-No dobra to córkę mam udaną i na tym pozostańmy- westchnąłem obracając w dłoni piłkę.
- Ale za to głupia. - powiedział Chris siedząc na Fabianie.
-Możesz z niego zejść?
- No właśnie. Spadaj. - Fabian zrzucił brata i zaczęliśmy grać
Po godzinie do ogrodu zeszły dziewczyny i dołączyły do nas.To były te chwilę które tak uwielbiałem. Wszyscy razem. Nie kłócący się, a dobrze bawiący.
Nikt nie szedł to siebie, tylko całą rodziną wymyślaliśmy zajęcie. To naprawdę było wspaniałe w byciu ojcem, mężem.
- Kopnąłeś mnie! - krzyknęła Caroline i już po chwili czułem że na mnie wskoczyła.
-Ja? No ja proszę cię...       
- Tak tato to była twoja noga       
-Niemożliwe. No co ty- śmiałem się wywracając się z nią na trawę.
Chłopcy zaczęli się niecierpliwić więc wróciliśmy do gry.
Oczywiście wygrała moja drużyna czyli ja Fabian i Christopher.
- Miałam zadzwonić do Toma ! - dziewczyna rzuciła się biegiem do domu.         
-Wróć!- krzyknąłem za nią.         
- No co? - spytała już w drzwiach.          
-Musisz? dobra idź... Alice chodź pogadamy.
- Dzięki! - usłyszałem córkę. Alice poszła ze mną, a chłopcy zostali jeszcze w ogrodzie.
-Rozmawiałaś z nią o Harrym?- zapytałem gdy byliśmy w naszej sypialni
- Tak. To znaczy nie chciałam jej mówić to co powiedział nam Harry. Spytałam czy go lubi i czy mu ufa. Takie rzeczy żeby się nie domyśliła. Wydaje mi się że tak będzie lepiej.           
- I?
- Dalej jest na niego zła, ale wiesz że od zawsze miała do niego zaufanie.
-Alice ale domyślasz się czegoś? Uważasz, że może go kochać ... inaczej?
- Myślę że nawet jeśli tak jest to ona nie zdaje sobie z tego sprawy.
-Nie wiem już... Jest ten Tom, a lepiej żeby się nie spotykali a z drugiej strony jest Harry.
- Ja na prawdę nie wiem co robić. - powiedziała załamana.  
-Kochanie- przygarnąłem ją- Harry nie odpuści.
- Wiem, a co ty masz zamiar zrobić?      
-A co ja mogę zrobić? Ja go z miłości nie wyleczę.
- On jej nie skrzywdzi. Nie chce żebyś cię się kłócili
-Wiem i wiem, ale on jest za STARY,
Nic nie powiedziała tylko się do mnie przytuliła. Do pokoju weszła Caro.Spojrzała na nas i usiadła na kanapie.
- Tak bardzo proszę....Mogę wyjść?
-Nie. Z nim nie wyjdziesz
- No proszę. On naprawdę nie jest zły   
-Mama będzie z tobą gadać- dałem żonie wolną rękę.
- Kochanie....zrozum my nie znamy tego chłopaka. A to co o nim słyszeliśmy jakoś nas do niego nie przekonuje.       
-No kurde... ale jakbym poszła z wujkiem Harry'm to by było okay.
- Jego znamy. Louis no wytłumacz jej.  
-Co ja jej mam wytłumaczyć?- podniosłem głowę którą opierałem na łokciu- Nie możesz iść nigdzie z tym chłopcem i na ten temat dyskutować już nie będziemy.
- Tato, ale to jest mój chłopak! Co on ci takiego zrobił!
-Powiedziałem coś.
- To mogę go zaprosić tutaj? - spytała z nadzieją.
Wskazałem na Alice znowu opuszczając głowę na rękę.
- Możesz. - powiedziała a dziewczyna przytuliła ją. Była zła na mnie.
-Idź się przygotować, bo przecież jak przyjdzie i cię zobaczy bez makijażu to z krzykiem wybiegnie- mruknąłem.
Wystawiła mi język i wyszła z pokoju. Wziąłem moją żonę na kolana
- Trzeba go poznać. - powiedziała.
-Mi się nie śpieszy, ale Mike się ucieszy jak będzie mógł energię wyładować.
-Na kim? Co, jak? Już mogę!- wszedł do pokoju i od razu się ożywił.
- Jak ty to usłyszałeś? - zdziwiła się Alice.        
-No szedłem nie? A tato głośno mówi. To jak?
- Na nikim synku. - powiedziała szybko.           
-Za chwilę będziemy mieć gościa- odparłem znudzony.
- i dobrze ci radzę, zachowuj się.
-Kto przyłazi?          
- Tom ma przejść. Ja cię Mike ostrzegam. Nie wyjdziesz w domu przez rok jak zrobisz coś głupiego. - mówiła patrząc na syna.           
-Ja? Tatoo weźź noo
- Mike! - Alice podniosła głos. Ja chciałbym mu pozwolić.
-Tak mamo, tak mnie nazwałaś.
- Może po prostu nie wychodź z pokoju co?     
-Na to ja nie pozwalam. ma tu siedzieć, bo ja nie ręczę za siebie
- Dobra, ale jedno głupie słowo i po tobie         
Mrugnąłem porozumiewawczo do syna. Wiedziałem jak przekonać żonę. po chwili ktoś zadzwonił do drzwi.
-Mike, idź otwórz masz ten zaszczyt -poprosiłem
- O nie! - w drzwiach stanęła Caro. - Ja to zrobię. - słyszałam jak zbiega po schodach.
-Śnisz!- zaczęli się ścigać  
Po chwili oboje też zeszliśmy na dół      
W holu stał młody lalusiowaty chłopak
- Dzień dobry. - usłyszałem chłopaka.
- Cześć. - Alice podała mu rękę.
-Cześć- również się przywitałem. Mike stał obok śmiejąc się cicho
Alice skarciła go wzrokiem.
- No to jest właśnie Tom - powiedziała Caroline biorąc go za rękę. 
-No to ja właśnie widzę- mruknąłem
- To może my pójdziemy do mnie.         
-Gdzie? Nie wróć. Do salonu. Już           
- O matko.... Tak tatusiu?
-Idziemy się integrować. Kanapa. Raz.
- Tato proszę cię ... - posłała Alice błagalne spojrzenie.
-Siadać-powtórzylem. Mike zrobił to pierwszy
Caro z Tomem usiedli na jednym z foteli. Widziałem że córka jest na mnie zła.
-To czym się interesujesz?- zapytała Alice.       
-Zdobywaniem nowych zabawek- mruknął rozbawiony Mike
Alice usiadła koło syna i coś powiedziała mu na ucho.          
-Oj weź. Ja tylko mu pomagam bo się chłopak wysłowić nie może 
- Mamo.... - Caro jęknęła. 
-Dobra cicho. Tom mów- uciszyłem ich
- No..więc....motory. Tak, lubię się przy nich bawić    
-Ciekawie-odpowiedziałem .Spojrzałem na syna. Kiwał głową powstrzymując się od jakiejś uwagi-A powiesz nam coś o sobie ?       
- Nie na chyba o czym mówić.     
-No powiedz coś. Jak w szkole. Co lubisz robić.
- Tato, proszę...       
-Czekaj zabawnie jest- wtrącił mike       
- Jesteś martwy - powiedziała do brata.
-A co ja robię? No Tom pochwal się że dzisiaj z chęcią przeleciałeś Megan w toalecie
- Co?! - Caroline popatrzyła na swojego chłopaka. - O czym on do cholery gada?           
-No Yyy noo wiesz..on kłamie
- Mike co ty odwalasz? - była na niego wściekła.        
-Nie wierzysz mi?!- on też był zły. Wiedziałem że.nie kłamie          
- Nie wierzę. Jesteś podłym kłamcą. Cały czas chcesz mi dopiec! Mam cię dość! - wstała wzięła tego całego Toma i wyszła z domu za nim ktokolwiek zdążył się chociażby odezwać.
-Mówiłeś prawdę?- zwróciłem się do syna .Alice też czekała na odpowiedz         
- Serio pieprzył dzisiaj tą panienkę.
-Zabije skurwysyna!          
- Córeczce do mózgu przemów. - powiedział i poszedł do siebie.    
-Mówiłem ?- powiedziałem do zony      
- Skąd miałam wiedzieć? Matko ona z nim poszła. - Alice schowała twarz w dłoniach.
-Chodz idziemy tam           Mike nam pomoże. Będzie wiedział gdzie są  
- Tylko nie krzycz na nią. - prosiła mnie.
-Dobra nie martw się. Mike!        
- Chwila!      
-Szybciej       
Po chwili chłopak zszedł na dół.
- Co jest?      
-Gdzie mogli pójść?
- A ja wiem? Jest dużo klubów. Zostaw ją, sama przyjdzie. On jest taki tępy że sam się wkopie i wtedy wróci do domu.        
-Mike! On ją ... no wiesz co          
- Młoda się nie da. Nie jest taka niewinna jak myślicie. Ale jak chcecie to mogę iść ją poszukać. 
-Tak. Czekaj wezmę jeszcze Harryego i idziemy          
- Ej ale ja mogę iść sam powiem wam jak ją znajdę. Niech Harry przyjedzie do nas. A ja dam wam znać. Weź to będzie dziwnie wyglądać jak....no wiesz.        
-Haha dobra ogarniam. Idz          
Chłopak wyszedł, a ja zadzwoniłem do przyjaciela     
-Haloo?- odebrał    
- Cześć. - zacząłem niepewnie. - Jesteś zajęty?
-Nie. Czytam.
- Mógłbyś przyjechać?       
-Tak a po co?
- Mamy taki mały problem. Mike poszedł szukać Caro.        
-Słucham?! Moją Caro ? Już jadę           
Rozłączył się.
- Zaraz będzie. - powiedziałem do żony.
Pokiwała głową i usiedliśmy na kanapie kiedy przyłączyli się bliźniacy
- Z czego taka afera?          
-Tom wkroczył od akcji- odparłem przytulając ukochaną     
- Ja mówiłem że to gnój. - zastrzegał Chris      
-Ja się z tobą zgadzałem- dorzucił Fabian do brata
- To teraz nie jest ważne.  
-Dobra. Mówiłem że głupia jest
Do domu wszedł Harry patrząc na nas wszystkich po kolei.
- Hej Harry - pierwszy odezwał się Fabian.
-Cześć młody- rzucił bezbarwnie
Alice wszystko mu powiedziała i teraz siedzieliśmy i czekaliśmy na Mike'a
Syn wrócił po godzinie z zapłakana Caroline którą od razu objął Styles. Dziewczyna chwilę płakała w jego ramię, a potem po prostu uciekła do siebie do pokoju i tylko słyszeliśmy jak zamyka drzwi.     
-Mike- zwróciłem się do chłopaka
- No? 
-Może powiesz o co chodzi
- Powiedział jej o wszystkich panienkach. On chciał żeby poszła z nim do łóżka, ona nie chciała to jej zaczął wyliczać. No i się dziewczyna załamała. Szybko to jej nie przejdzie.
-Zabije go-.powiedzieliśmy równo z Harrym   
- Podwójna śmierć. Super...- Mike rozłożył się na kanapie.  
-A ty po co tan byłeś? Miałeś się wyżyć 
- No przywaliłem mu parę razy, ale musiałem biec za tamtą.           
-Dobra. Moje biedactwo...
- Jest głupia to niech teraz cierpi. Ja jej mówiłem.
-Mike zlituj się nad nią- odezwał się harry
Chłopak wzruszył ramionami.
- Pójdę do niej. - powiedziała zmartwiona Alice.        
-A będę mógł potem ja?- zapytał styles
Alice popatrzyła na mnie dając mi tym znak że mam odpowiedzieć i poszła na górę.
Alice
Caroline siedziała na łóżku płacąc          
Usiadłam na łóżku obok niej. To było ok okropne patrzeć tak na nią i nie móc nic zrobić.
- No dalej powiedz a nie mówiłam.
-Co ci mam mówić? Przestań      
- Jaka ja jestem głupia...   
-Nie jesteś. Jesteś naiwna. Nie płacz nic się nie stało
- To koniec...to za dużo. Nie mam siły. - trochę martwiły mnie jej słowa.
-Co? O czym ty mówisz ?  
Popatrzyła na mnie szklanymi oczami i po chwili znowu spuściła wzrok. 
-Caroline mów bo zawołałam ojca          
- Nie chce rozmawiać. Zostaw mnie samą. Proszę. To nie na sensu.
-Co nie ma sensu?- nie mogłam odpuscis        
- Wszystko. - powiedziała normalnie. Nie było dobrze..        
-No chyba nie. Jest osoba która kocha cię ta jedyna   
- Chce spać. Dajcie mi wszyscy święty spokój. - przykryła się kocem tak że jej nie widziałam.   
Pocałowałam ja w czoło i wyszłam         
Było mi jej tak strasznie szkoda. Zeszłam na dół gdzie byli wszyscy.
- Jeśli  któryś z was - zwróciłam się do synów. - zrobi kiedykolwiek coś takiego jakieś dziewczynie to normalnie osobiście uduszę.    
-My? Mamo my mamy taki przykład mężczyzny że nie popełnia się takiego błędu-.odparł Mike
- Ja myślę. Niech jutro żaden nie waży się jej wypominać że ją uprzedzaliście czy coś podobnego        
-Luz ..
- Moi chłopcy. - usiadłam między Mike'iem, a Chrisem.       
-No raczej twoi...ty weź bo my przegłosowaliśmy że fajnie by było mieć młodszą siostrę
- Słucham? - nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.     
-Chcemy mieć młodszą siostrę. Tata się zgodził         
- Jedną wam nie wystarcza?
-Ale młodszą!- krzyknął Chris
- Nie zgadzam się. Za chwilę będziecie mieć własne dzieci.  
-Nooo weź    
- Nie będziemy o tym dzisiaj rozmawiać
-Dobra weźcie dajcie mamie spokój. Tata sobie poradzi- odezwał się najstarszy z braci.
- Mike ja cię.....nie mam do ciebie siły. - Harry słysząc to cicho się zaśmiał.         
-No co? Dyplomatycznie ojciec do ciebie podejdzie jak książki w bibliotece będziecie układać   
- Ja zdecydowanie nie chce piątego dziecka. - zaśmiałam się.         
-No ale patrz jaka to perspektywa. My ci pomagamy a ty masz taką niunie          
- Już ja widzę jak wy mi pomagacie..... - usłyszałam że ktoś na górze chodzi. Pewnie mała szła do łazienki.        
-Nooo weź    
- Dajcie wy mi spokój. - nie miałam siły z nimi dyskutować
-Oj kochanie- westchnął Louis
- Kolejny...- opuściłam ręce. - Późno się robi, do łóżek.         
-No nie słyszycie. Do ŁÓŻEK- roześmiał się Mike      
- Ty też. - powiedziałam do niego. - Mam was dość. ....- powiedziałam zamykają oczy
-Dobra już zejść matce z.oczu
- Może zostaniesz na noc? - spytałam Harrego
-Jak mogę.   
- Jasne. Zaraz dam ci czystą pościel. - wstałam i poszłam przygotować dla chłopaka spanie.
Pościeliłam Harremu w wolnym pokoju i sama poszłam się umyć. Położyłam się do łóżka i po chwili dołączył do mnie Louis. Cały czas myślałam o Caroline. Martwiłam się o nią i ta jej obojętność budziła we mnie niepokój.           Miałam nadzieję że nic jej do głowy nie strzeli      
- Chłopcy poszli do swoich pokoi? - spytałam męża.  
-Tak. Ymm powinni.
- Ok. Martwię się o nią.     
-Ja też. Pogadamy z nią. Wszystko będzie dobrze- pocałował mnie we włosy      
- Mam nadzieję...- wtuliłam się w Louisa i zasnęłam.
~~~~*~~~~~~
Wreszcie więcej komentarzy, Dzięki.

15 komentarzy:

  1. genialny rozdział! *o*
    kocham moment, gdy ten cały Tom wtargnął do domu. przesłuchanie, itd. xd
    ale spodziewałam się, że będzie dupkiem. w końcu to dziecko pani Swift. grr. wdał się w mamusię, nie ma co. xd
    szkoda mi Caro i mam nadzieję, że nic głupiego nie przyjdzie jej do głowy...
    co do wizji jej i Harry'ego to nie wiem jak bym zareagowała na miejscu Alice i Louis'a, ale podejrzewam, że nie chciałabym, żeby moje dziecko umawiało się ze swoim chrzestnym. Boże. lepiej nie.
    do następnego! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry i Caro muszą być razem :) a ten tom to świnia

    OdpowiedzUsuń
  3. AWWW <3 zajebisty mam nadzieje że kolejny pojawi się szybko mam nadzieje że Caro. szybo będzie z Hazzą <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Louis jaki stanowczy i groźny. Caro dała im popalić w tym rozdziale. Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale się porobiło... Hahaha kolejną siostrę żeby się na niej wyżywać chyba. :D Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na następny ;> Niech Harry będzie z Caro :D Rozdział BOSKI *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham!!!
    <3<3<3
    Proszę szybko next.

    OdpowiedzUsuń
  8. Caroline i Harry
    Jest mega

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział : )
    Czekam na nn : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Z okazji wakacji dodasz dzisiaj?
    Proszę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ohohohoooo..!
    Ja wiedziałam, że z tego całego Tom'a to takie niezłe źółko, ale żebybyć takim dupkiem?!

    OdpowiedzUsuń
  12. Już nie mogę sie doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  13. A to IDIOTA!!! Biedna Caro... Weź niech oni się jakoś zemszczą, czy coś, bo po prostu nie mogę. Wrrr, zabiję... A tak ogólnie, to nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam sie z osoba wyżej
    Prosze dodaj szybko następny:)

    OdpowiedzUsuń