Album został uzupełniony zdjęciami i filmem.http://alicehoran-album.blogspot.com/
Dzień ślubu.
Wstałam rano normalnie nie wiedząc w co ręce włożyć. Louis się tylko ze mnie śmiał. Była 9, a dzieciaki jeszcze spały.
Wstałam rano normalnie nie wiedząc w co ręce włożyć. Louis się tylko ze mnie śmiał. Była 9, a dzieciaki jeszcze spały.
- Louis..... - zwróciłam się do niego kiedy bawił
się swoim krawatem na dzisiaj.
-Co, kochanie?- podniósł na mnie wzrok.
- Bo ja chce ci coś pokazać przed ślubem. -
podciągnęłam swoją koszulkę na wysokość tatuażu.
Szczęka mu poszła w dół, a oczy poszerzyły się
maksymalnie.
- Podoba ci się? - spytałam niepewnie.
-Ba..bardzo mi się podoba. Kiedy ty to zrobiłaś?
Wiesz, że będziesz miała to na zawsze, że możesz żałować. że...- zaczął gadać
jak najęty.
- Nigdy nie będę żałować. Dlaczego? Zawsze w pewnym
sensie mam cię teraz przy sobie.
-No ja nie wiem, ale na przykład jeśli mnie
zostawisz czego nie chcę, albo się rozmyślisz teraz albo Bóg wie co jeszcze
to...too
- Przestań głupio gadać. - podeszłam do niego i go
pocałowałam.
-Yhym- wymruczał przyciągając mnie pewnie do siebie
-Idź się ubieraj. - pogoniłam go.
-Ale ja mam dużo czasu
- Ale ja nie. Zaraz ma przyjść Dan.
-I kosmetyczka i fryzjerka i twoja mama i jeszcze
ktoś?- zaczął się śmiać.
- Bardzo śmieszne. - dźgnęłam go w brzuchu
-No bardzo. Po co to tyle? i tak jesteś piękna. W
roztrzepanych włosach, bez makijażu i mojej koszuli.
- Tylko
że jeśli poszłabym do ołtarza w twojej koszuli, mogłoby to trochę dziwnie wyglądać.
-No
może, ale było by fajnie
- Gadaj
tu z takim.... - zaśmiałam się
Pocałował
mnie jeszcze raz i wyszedł. Przyszła
Dan i zaczęło się. To było istne szaleństwo. Jeszcze te stylistki. Ubrały mnie
uczesały w piękną fryzurę i na niosły delikatny makijaż. Byłam po prostu
piękna. Stanęłam przed lustrem. Za chwilę mieliśmy jechać.
-Tata
przyjechał- do pokoju wszedł Niall- wow siostra.
- Uznam
to za komplement. - przytuliłam go i zeszliśmy na dół. - Cześć tato.
-Moja
córcia- on miał łzy w oczach.
- No
weź, chyba nie będziesz płakał.
-Ale ty
jesteś taka piękna.
-
Dzięki. Kocham cię. - przytulił mnie
Do domu
przyjechała również mama i tata Louis'a, którego poznałam. Przy naszych
świadkach udzieli nam błogosławieństwa i mogliśmy wyruszyć do kościoła. Bliźniakami
opiekowały się ich babcie. Louis czekał na mnie przy ołtarzu, a ja miałam być
tam za chwilę prowadzona przez tatę.
-Jesteś
gotowa?- zapytał mnie rodzic stając obok.
- Bardziej nie będę. - uśmiechnęłam się do niego.
-Idziemy?
- Tak -
powiedziałam i ruszyliśmy.
Przeszłam
przez długi czerwony dywan, a potem moja dłoń została podana przez tatę
ukochanemu. Uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam. Każdy z nas napisał
swoją własną przysięgę. Myślałam że będę musiała jej się uczyć, ale słowa same
wychodziły mi z ust.
Niech nasza droga będzie wspólna.
Niech nasza modlitwa będzie pokorna.
Niech nasza miłość będzie potężna.
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
I moje serce
Wzajemnością bije
Oddało Ci się
Tobą tylko żyje
Ja Louis biorę ciebie Alice za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę, aż do śmierci.
Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała -
Dlatego uwielbiam ta Miłość,
Gdziekolwiek by przebywała…
Chcę być z Tobą do końca życia i dzielić z Tobą każdą dobrą i złą chwilę, chcę być Twoją żoną i Twoim przyjacielem, chcę Cię kochać i być kochaną.
Oddaje Ci serce z miłości
I tylko Ciebie miłuję
Nie cofnę nigdy tego
Co Ci dzisiaj ślubuję
Ja Alice biorę ciebie Louisie za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę, aż do śmierci.
Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
Niech nasza droga będzie wspólna.
Niech nasza modlitwa będzie pokorna.
Niech nasza miłość będzie potężna.
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
I moje serce
Wzajemnością bije
Oddało Ci się
Tobą tylko żyje
Ja Louis biorę ciebie Alice za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę, aż do śmierci.
Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała -
Dlatego uwielbiam ta Miłość,
Gdziekolwiek by przebywała…
Chcę być z Tobą do końca życia i dzielić z Tobą każdą dobrą i złą chwilę, chcę być Twoją żoną i Twoim przyjacielem, chcę Cię kochać i być kochaną.
Oddaje Ci serce z miłości
I tylko Ciebie miłuję
Nie cofnę nigdy tego
Co Ci dzisiaj ślubuję
Ja Alice biorę ciebie Louisie za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę, aż do śmierci.
Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
-Alice przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierność w imię Ojca i Syna i Ducha świętego. Amen.
-Louis'ie przyjmij tę obrączkę na znak
mojej miłości i wierność w imię Ojca i Syna i Ducha świętego. Amen.
-Co Bóg złączył człowiek niech nie
rozdziela. Ogłaszam was mężem i żoną.
Louis
pochylił się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek, a potem rozległy się
brawa. Wyszliśmy z kościoła, a przed nim stali pozostali goście. Wszyscy śmiali
się i gratulowali. Dostaliśmy pełno życzeń i win. Tak bardzo duużo wina.
Wszyscy co podchodzili to nam po butelce wręczyli a Greg ośmielił się nawet
dwie.
-No to teraz życzę miłej mordęgi z nim -szepnął śmiejąc się.
-No to teraz życzę miłej mordęgi z nim -szepnął śmiejąc się.
- Jakoś
przeżyje. - przytuliłam brata, który następnie powiedział coś na ucho Louisowi.
Nie wiem co ale bardzo go to rozbawiło.
-Eh-
westchnęłam i przyjęłam kolejne kwiatki, gratulację i buziaki.
Potem Harry i Dan jako świadkowie jechali z nami limuzyną do Sali
Potem Harry i Dan jako świadkowie jechali z nami limuzyną do Sali
Kiedy
dojechaliśmy na miejsce wszystko było gotowe, a wygląd sali był cudowny i chyba
każdemu z gości się podobał. Zostałam nawet przeniesiona przez próg.
Po
chwili nadszedł czas na pierwszy toast. Harry jako nasz świadek. Wzniósł
zdrowie młodej pary.
-No
więc mam nadzieję jak chyba my wszyscy że ty Alice wytrzymasz z naszym Louisem.
Że dzieci będą wam dawały szczęście a wy nie ustanie będziecie się kochać.
Zdrowie pary młodej!
Wszyscy
wznieśli kieliszki w górę.
- No i jesteś moim mężem. - powiedziałam do Louisa
- No i jesteś moim mężem. - powiedziałam do Louisa
-Jestem
a ty moją żona pani Tomlinson- pocałował mnie.
- Jak
to brzmi....
-Pięknie
brzmi aniołku.
Po
chwili wszyscy zaczęli krzyczeć słowa, które kazały nam się pocałować. i już zaraz Louis
znowu mnie całował. Od razu po tym strasznie długim pocałunku zabrali nas na
parkiet gdzie mieliśmy zatańczyć nasz pierwszy taniec. Było cudownie. Bałam się
tego momentu ale wszystko poszło idealnie.
-Kocham
cię- powiedzieliśmy równocześnie przytulając się .
Było
już koło 22 więc maluchy pojechały do domu mojej mamy razem z nią.
-Bawcie
się dobrze- powiedziała na pożegnanie.
-
Dziękuję za wszystko. - przytuliłam ją i pojechali.
-No to
ja ci porywam żonę- Harry złapał mnie za rękę.
- Tak,
Harry chętnie z tobą zatańczę, fajnie że pytasz.
-Etam
panna młoda zawsze się zgadza. No i dajesz ,dajesz twista tańczymy.
-
Hahaha.....- roześmiałam się na widok jego ruchów. Już po chwili do niego
dołączyłam.
Wymęczona
bo przetańczyłam chyba z każdym chłopakiem mogłam wreszcie odpocząć. Siedziałam
na swoim miejscu panny młodej i patrzyłam jak Lou tańczy z Lottie. Fajnie
wyglądali. Brat z siostrą. Po chwili na kolana wdrapała mi się Daisy. A to jest
przytulanka. Ciągle tylko się do mnie tuli.
- Co
tam maluchu? – spytałam
-Nic.
Pożyczysz mi kiedyś tą sukienkę? Też chce wyglądać jak księżniczka.
-
Podoba ci się? - pokiwała główką. - Cieszę się. Jest twoja kochanie, obiecuje
jeśli tylko będziesz chciała. - przytuliłam ją mocno.
-O
dziękuję. Kocham cię!- pocałowała mnie w policzek.
Po
chwili już rzuciła się na Louisa, który nadal tańczył z ich siostrą. Dołączyły
do nich dwie pozostałe siostry i tańczyli i w kółku. Phoebe uwieszona na Lou
Daisy przy nodze a dziewczyny za ręce.
Podszedł
do mnie Niall z dziwnie wyszczerzoną facjatą.
- Co tam? - spytałam kiedy usiadł obok.
- Co tam? - spytałam kiedy usiadł obok.
-Niic.
Uhuu kurde co laska to ładniejsza.
-
Słucham?
-Mało
kumata jesteś. Za dużo wypiłaś. Każda dziewczyna tutaj chyba już ze mną
tańczyła i wszystkie piękne. Chodź idziemy.
-
Gdzie? Że niby tam? - wskazałam na parkiet.
-Taak
inteligencie. Louis kogoś ty poślubił- jęknął teatralnie
-
Spadaj. Też nie dam odpocząć na twoim ślubie. - poszliśmy tańczyć.
-Dobra
dobra- przetańczyliśmy kawałek później poszedł do mnie niepewnie Lou.
- Witam
pana. - uśmiechnęłam się na jego widok.
-Witam
panią. Czy ja mogę w końcu zatańczyć z moją żoną?
- No
dobra, mogę ci ją na chwilę dać. - powiedział Niall i zostawił nas.
Chłopak
objął mnie w talii i zaczął ostrożnie prowadzić. Kołysaliśmy się powoli wtuleni
w siebie.
- Jest
idealnie.
-Tak?
Mówiłem że tak będzie.
-
Zdecydowanie dotrzymałeś słowa.
Podniósł
mnie i zakręcił całując. Było trochę przed północą, ja myślałam że zaraz mi
nogi odpadną.
-Czekaj
musisz wytrzymać. Jeszcze tylko tort mała- szepnął mi Louis do ucha
- Jest
ok.
Tak
więc wytrzymałam jeszcze tort a później Louis pożegnał się z gośćmi i zabrał
mnie do domu
-
Zdecydowanie nigdy, ale to nigdy tego nie zapomnę.
-Dlaczego
?
- Bo było
niesamowicie. Dziękuję ci. - pocałowałam go.
-Nie
masz za co kochanie.
-
Kocham cię najbardziej na świecie
-Ja
ciebie tak samo- Louis wyciągnął mnie z auta i zaniósł do sypialni w której
jakimś cudem paliły się świeczki
- Wow.
- zatkało mnie.
-Co wow
?
- No
to. To wszystko.
-Co to
wszystko?
- Oj no
przestań. Wiesz o co mi chodzi. - znowu go pocałowałam żeby już nie zadawał
głupich pytań.
Louis
Położyłem
ją na łóżko. Starannie zacząłem zdejmować z niej suknię ślubną tak, że po
chwili leżała w samej bieliźnie. Zacząłem namiętnie całować jej delikatne
wargi. Później zjeżdżałem niżej. Teraz całowałem jej obojczyk. Dziewczynie jak
zawsze się to podobało. Wróciłem do ust. Alice lekko przegryzała moją dolną
wargę. Oderwaliśmy się od siebie. Dziewczyna spojrzała na mnie i zadziornie się
uśmiechnęła. Odepchnęła mnie od siebie i rzuciła mnie na miejsce obok niej.
Teraz to ona siedziała na mnie. Zaczęła rozpinać guziki od mojej koszuli.
Kiedy
skończyła szybko zdjęła ją ze mnie, a następnie wyrzuciła ją na podłogę. Zaczęła
całować mój tors. Patrzyłem na nią i się uśmiechałem. No to kochanie wracamy do
poprzedniej pozycji- pomyślałem. I z powrotem to ja na niej leżałem. Alice
zrobiła urażoną minkę. I właśnie za to ją kochałem. Szybkim i zwinnym ruchem
zacząłem zdejmować z niej stanik. Później całowałem jej dekolt i brzuch, aż
dotarłem do majtek. Bawiłem się ich białą koronką. Chciałem się z nią
podroczyć, dlatego powoli wracałem do góry. Dziewczyna znowu przegryzała moją
dolną wargę znów. Kochałem kiedy tak robiła.
Rękami
zaczęła rozpinać rozporek od moich spodni. Pomogłem jej i zdjąłem je z siebie.
Teraz już niewiele nam zostało. Po chwili byliśmy już całkiem nadzy.
Całowaliśmy się namiętnie. Przerwaliśmy. Wszedłem w dziewczynę. Ta cicho
jęknęła i wygięła się w lekki łuk. Pieściłem każdy fragment jej ciała.
Kochaliśmy się tak jak nigdy. Byliśmy bardzo spragnieni siebie. Nasze ciała
tworzyły jedną całość. Oddech się wyrównały. Byliśmy tylko my.
JA
ONA
DWA CIAŁA
JEDNOŚĆ
DWA CIAŁA
JEDNOŚĆ
Tego właśnie nam trzeba
było. Długo się kochaliśmy. Doszliśmy w tym samym czasie. Zmęczony opadłem ma
miejsce obok dziewczyny. Spojrzałem na nią, a ona na mnie. Uśmiechnęła się.
Odwzajemniłem gest. Leżeliśmy w ciszy i patrzyliśmy się w sufit, ale po jakimś
czasie Alice położyła głowę na moim torsie. Objąłem ją jedną ręką i ucałowałem
we włosy. Właśnie mój największy skarb leżał obok mnie. Nie wiem co bym bez
niej zrobił. Nie minęło dużo czasu kiedy zobaczyłem, że dziewczyna śpi.
Poszedłem w jej ślady.
~~~~*~~~~~~
Dzięki wielkie za pytania na asku. Miałam zajęcie :D Oprócz tego, że cały czas kopiuje. W ogóle to mnie olśniło i chyba, może, być mooooże będziemy z Karoliną pisać kolejne opowiadanie oprócz Nadii :D Kto się cieszy?
~~~~*~~~~~~
Dzięki wielkie za pytania na asku. Miałam zajęcie :D Oprócz tego, że cały czas kopiuje. W ogóle to mnie olśniło i chyba, może, być mooooże będziemy z Karoliną pisać kolejne opowiadanie oprócz Nadii :D Kto się cieszy?
Piszcie kolejne razem :)
OdpowiedzUsuńW końcu wzieli ślub :D
Świetny rozdział .
Czekam na kolejny ;p
Świetny rozdział!! A tutaj będą jeszcze rozdziały czy nowe opowiadanie?♥
OdpowiedzUsuńŚwietny ;) Taki romantiko ;) Czekam na next!
OdpowiedzUsuńSuuper no normalnie romantico. Świetny i czekam na nn
OdpowiedzUsuńJaka nuda! Jezu, no!
OdpowiedzUsuńJak można cały czas tak świetnie pisać? No kurde! Jestem zła, bo piszecie za dobrze! No!
Mam prośbę. Zróbcie w następnym rozdziale jakiś błąd ortograficzny, żebym miała się do czego przyczepić, hmm? Ja nie potrafię przeżyć bez czepiania się.
Of course it was a JOKE! :D Nie rupcie rzadnyh buenduw, piszcie tak jak piszecie, a piszecie genialnie, wiem co pisze (taak, uwielbiam powtórzenia). Także tego ten no... Na następny czekam, o! :* :)
Pozdrawiam! :) xx
No po prostu cudo czekam z niecierpliwością na nn
OdpowiedzUsuńJa się cieszę ;) no ok, cieszę się, ale też jestem smutna. No bo jak już jest ślub, to niedługo będzie koniec!!! Czekam nn.
OdpowiedzUsuńAla
Rozdział na który czekałam z niecierpliwieniem. Rozdział-cudeńko. Nieziemskie romansidło. Ja chce już następny. Pozdrawiam i całuję xox. Czekam z niecierpliwieniem na następny. :**
OdpowiedzUsuńKocham *.* Ten rozdział jest świetny nie mogłam sie go doczekać :D
OdpowiedzUsuńAjajaj jaki słodki:) a końcówka to już w ogóle :)
OdpowiedzUsuńawwww. *,*
OdpowiedzUsuńjaki słitaśny ten rozdział.
ojejej. już jest Alice Tomlinson. <3
jakże słodko. taka cudna rodzinka.
jestem ciekawa, co dalej wymyślisz, bo czytałam już, że to nie koniec i strasznie się z tego faktu cieszę. ;)
czekam na next. ;3
one-direction-back-off-camera.blogspot.com
marzenia-1d-opowiadania.blogspot.com
Kocham *.*
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńmój blog
http://welcome-to-my-world-1d.blogspot.com/