poniedziałek, 27 maja 2013

Historia stawia nas przed ołtarzem

 Album został uzupełniony zdjęciami i filmem.http://alicehoran-album.blogspot.com/
Dzień ślubu.
Wstałam rano normalnie nie wiedząc w co ręce włożyć. Louis się tylko ze mnie śmiał. Była 9, a dzieciaki jeszcze spały.
- Louis..... - zwróciłam się do niego kiedy bawił się swoim krawatem na dzisiaj.
-Co, kochanie?- podniósł na mnie wzrok.
- Bo ja chce ci coś pokazać przed ślubem. - podciągnęłam swoją koszulkę na wysokość tatuażu.
Szczęka mu poszła w dół, a oczy poszerzyły się maksymalnie.
- Podoba ci się? - spytałam niepewnie.
-Ba..bardzo mi się podoba. Kiedy ty to zrobiłaś? Wiesz, że będziesz miała to na zawsze, że możesz żałować. że...- zaczął gadać jak najęty.
- Nigdy nie będę żałować. Dlaczego? Zawsze w pewnym sensie mam cię teraz przy sobie.
-No ja nie wiem, ale na przykład jeśli mnie zostawisz czego nie chcę, albo się rozmyślisz teraz albo Bóg wie co jeszcze to...too
- Przestań głupio gadać. - podeszłam do niego i go pocałowałam.
-Yhym- wymruczał przyciągając mnie pewnie do siebie
-Idź się ubieraj. - pogoniłam go.
-Ale ja mam dużo czasu
- Ale ja nie. Zaraz ma przyjść Dan.
-I kosmetyczka i fryzjerka i twoja mama i jeszcze ktoś?- zaczął się śmiać.
- Bardzo śmieszne. - dźgnęłam go w brzuchu
-No bardzo. Po co to tyle? i tak jesteś piękna. W roztrzepanych włosach, bez makijażu i mojej koszuli.
- Tylko że jeśli poszłabym do ołtarza w twojej koszuli, mogłoby to trochę dziwnie wyglądać.
-No może, ale było by fajnie
- Gadaj tu z takim.... - zaśmiałam się
Pocałował mnie jeszcze raz i wyszedł. Przyszła Dan i zaczęło się. To było istne szaleństwo. Jeszcze te stylistki. Ubrały mnie uczesały w piękną fryzurę i na niosły delikatny makijaż. Byłam po prostu piękna. Stanęłam przed lustrem. Za chwilę mieliśmy jechać.
-Tata przyjechał- do pokoju wszedł Niall- wow siostra.
- Uznam to za komplement. - przytuliłam go i zeszliśmy na dół. - Cześć tato.
-Moja córcia- on miał łzy w oczach.
- No weź, chyba nie będziesz płakał.
-Ale ty jesteś taka piękna.
- Dzięki. Kocham cię. - przytulił mnie
Do domu przyjechała również mama i tata Louis'a, którego poznałam. Przy naszych świadkach udzieli nam błogosławieństwa i mogliśmy wyruszyć do kościoła. Bliźniakami opiekowały się ich babcie. Louis czekał na mnie przy ołtarzu, a ja miałam być tam za chwilę prowadzona przez tatę.
-Jesteś gotowa?- zapytał mnie rodzic stając obok.
- Bardziej nie będę. - uśmiechnęłam się do niego.
-Idziemy?
- Tak - powiedziałam i ruszyliśmy.
Przeszłam przez długi czerwony dywan, a potem moja dłoń została podana przez tatę ukochanemu. Uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam. Każdy z nas napisał swoją własną przysięgę. Myślałam że będę musiała jej się uczyć, ale słowa same wychodziły mi z ust.
Niech nasza droga będzie wspólna.
Niech nasza modlitwa będzie pokorna.
Niech nasza miłość będzie potężna.
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
I moje serce
Wzajemnością bije
Oddało Ci się
Tobą tylko żyje
Ja Louis biorę ciebie Alice za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę, aż do śmierci.
Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci.

Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała -
Dlatego uwielbiam ta Miłość,
Gdziekolwiek by przebywała…
Chcę być z Tobą do końca życia i dzielić z Tobą każdą dobrą i złą chwilę, chcę być Twoją żoną i Twoim przyjacielem, chcę Cię kochać i być kochaną.
Oddaje Ci serce z miłości
I tylko Ciebie miłuję
Nie cofnę nigdy tego
Co Ci dzisiaj ślubuję
Ja Alice biorę ciebie Louisie za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę, aż do śmierci.
Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci.

-Alice przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierność w imię Ojca i Syna i Ducha świętego. Amen.
-Louis'ie przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierność w imię Ojca i Syna i Ducha świętego. Amen.
-Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela. Ogłaszam was mężem i żoną.

Louis pochylił się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek, a potem rozległy się brawa. Wyszliśmy z kościoła, a przed nim stali pozostali goście. Wszyscy śmiali się i gratulowali. Dostaliśmy pełno życzeń i win. Tak bardzo duużo wina. Wszyscy co podchodzili to nam po butelce wręczyli a Greg ośmielił się nawet dwie.
-No to teraz życzę miłej mordęgi z nim -szepnął śmiejąc się.
- Jakoś przeżyje. - przytuliłam brata, który następnie powiedział coś na ucho Louisowi. Nie wiem co ale bardzo go to rozbawiło.
-Eh- westchnęłam i przyjęłam kolejne kwiatki, gratulację i buziaki.
Potem Harry i Dan jako świadkowie jechali z nami limuzyną do Sali
Kiedy dojechaliśmy na miejsce wszystko było gotowe, a wygląd sali był cudowny i chyba każdemu z gości się podobał. Zostałam nawet przeniesiona przez próg.
Po chwili nadszedł czas na pierwszy toast. Harry jako nasz świadek. Wzniósł zdrowie młodej pary.
-No więc mam nadzieję jak chyba my wszyscy że ty Alice wytrzymasz z naszym Louisem. Że dzieci będą wam dawały szczęście a wy nie ustanie będziecie się kochać. Zdrowie pary młodej!
Wszyscy wznieśli kieliszki w górę.
- No i jesteś moim mężem. - powiedziałam do Louisa
-Jestem a ty moją żona pani Tomlinson- pocałował mnie.
- Jak to brzmi....
-Pięknie brzmi aniołku.
Po chwili wszyscy zaczęli krzyczeć słowa, które kazały nam się pocałować. i już zaraz Louis znowu mnie całował. Od razu po tym strasznie długim pocałunku zabrali nas na parkiet gdzie mieliśmy zatańczyć nasz pierwszy taniec. Było cudownie. Bałam się tego momentu ale wszystko poszło idealnie.
-Kocham cię- powiedzieliśmy równocześnie przytulając się .
Było już koło 22 więc maluchy pojechały do domu mojej mamy razem z nią.
-Bawcie się dobrze- powiedziała na pożegnanie.
- Dziękuję za wszystko. - przytuliłam ją i pojechali.
-No to ja ci porywam żonę- Harry złapał mnie za rękę.
- Tak, Harry chętnie z tobą zatańczę, fajnie że pytasz.
-Etam panna młoda zawsze się zgadza. No i dajesz ,dajesz twista tańczymy.
- Hahaha.....- roześmiałam się na widok jego ruchów. Już po chwili do niego dołączyłam.
Wymęczona bo przetańczyłam chyba z każdym chłopakiem mogłam wreszcie odpocząć. Siedziałam na swoim miejscu panny młodej i patrzyłam jak Lou tańczy z Lottie. Fajnie wyglądali. Brat z siostrą. Po chwili na kolana wdrapała mi się Daisy. A to jest przytulanka. Ciągle tylko się do mnie tuli.
- Co tam maluchu? – spytałam
-Nic. Pożyczysz mi kiedyś tą sukienkę? Też chce wyglądać jak księżniczka.
- Podoba ci się? - pokiwała główką. - Cieszę się. Jest twoja kochanie, obiecuje jeśli tylko będziesz chciała. - przytuliłam ją mocno.
-O dziękuję. Kocham cię!- pocałowała mnie w policzek.
Po chwili już rzuciła się na Louisa, który nadal tańczył z ich siostrą. Dołączyły do nich dwie pozostałe siostry i tańczyli i w kółku. Phoebe uwieszona na Lou Daisy przy nodze a dziewczyny za ręce.
Podszedł do mnie Niall z dziwnie wyszczerzoną facjatą.
- Co tam? - spytałam kiedy usiadł obok.
-Niic. Uhuu kurde co laska to ładniejsza.
- Słucham?
-Mało kumata jesteś. Za dużo wypiłaś. Każda dziewczyna tutaj chyba już ze mną tańczyła i wszystkie piękne. Chodź idziemy.
- Gdzie? Że niby tam? - wskazałam na parkiet.
-Taak inteligencie. Louis kogoś ty poślubił- jęknął teatralnie
- Spadaj. Też nie dam odpocząć na twoim ślubie. - poszliśmy tańczyć.
-Dobra dobra- przetańczyliśmy kawałek później poszedł do mnie niepewnie Lou.
- Witam pana. - uśmiechnęłam się na jego widok.
-Witam panią. Czy ja mogę w końcu zatańczyć z moją żoną?
- No dobra, mogę ci ją na chwilę dać. - powiedział Niall i zostawił nas.
Chłopak objął mnie w talii i zaczął ostrożnie prowadzić. Kołysaliśmy się powoli wtuleni w siebie.
- Jest idealnie.
-Tak? Mówiłem że tak będzie.
- Zdecydowanie dotrzymałeś słowa.
Podniósł mnie i zakręcił całując. Było trochę przed północą, ja myślałam że zaraz mi nogi odpadną.
-Czekaj musisz wytrzymać. Jeszcze tylko tort mała- szepnął mi Louis do ucha
- Jest ok.
Tak więc wytrzymałam jeszcze tort a później Louis pożegnał się z gośćmi i zabrał mnie do domu
- Zdecydowanie nigdy, ale to nigdy tego nie zapomnę.
-Dlaczego ?
- Bo było niesamowicie. Dziękuję ci. - pocałowałam go.
-Nie masz za co kochanie.
- Kocham cię najbardziej na świecie
-Ja ciebie tak samo- Louis wyciągnął mnie z auta i zaniósł do sypialni w której jakimś cudem paliły się świeczki
- Wow. - zatkało mnie.
-Co wow ?
- No to. To wszystko.
-Co to wszystko?
- Oj no przestań. Wiesz o co mi chodzi. - znowu go pocałowałam żeby już nie zadawał głupich pytań.
Louis
Położyłem ją na łóżko. Starannie zacząłem zdejmować z niej suknię ślubną tak, że po chwili leżała w samej bieliźnie. Zacząłem namiętnie całować jej delikatne wargi. Później zjeżdżałem niżej. Teraz całowałem jej obojczyk. Dziewczynie jak zawsze się to podobało. Wróciłem do ust. Alice lekko przegryzała moją dolną wargę. Oderwaliśmy się od siebie. Dziewczyna spojrzała na mnie i zadziornie się uśmiechnęła. Odepchnęła mnie od siebie i rzuciła mnie na miejsce obok niej. Teraz to ona siedziała na mnie. Zaczęła rozpinać guziki od mojej koszuli.
Kiedy skończyła szybko zdjęła ją ze mnie, a następnie wyrzuciła ją na podłogę. Zaczęła całować mój tors. Patrzyłem na nią i się uśmiechałem. No to kochanie wracamy do poprzedniej pozycji- pomyślałem. I z powrotem to ja na niej leżałem. Alice zrobiła urażoną minkę. I właśnie za to ją kochałem. Szybkim i zwinnym ruchem zacząłem zdejmować z niej stanik. Później całowałem jej dekolt i brzuch, aż dotarłem do majtek. Bawiłem się ich białą koronką. Chciałem się z nią podroczyć, dlatego powoli wracałem do góry. Dziewczyna znowu przegryzała moją dolną wargę znów. Kochałem kiedy tak robiła.
Rękami zaczęła rozpinać rozporek od moich spodni. Pomogłem jej i zdjąłem je z siebie. Teraz już niewiele nam zostało. Po chwili byliśmy już całkiem nadzy. Całowaliśmy się namiętnie. Przerwaliśmy. Wszedłem w dziewczynę. Ta cicho jęknęła i wygięła się w lekki łuk. Pieściłem każdy fragment jej ciała. Kochaliśmy się tak jak nigdy. Byliśmy bardzo spragnieni siebie. Nasze ciała tworzyły jedną całość. Oddech się wyrównały. Byliśmy tylko my.
JA
ONA
DWA CIAŁA
JEDNOŚĆ
Tego właśnie nam trzeba było. Długo się kochaliśmy. Doszliśmy w tym samym czasie. Zmęczony opadłem ma miejsce obok dziewczyny. Spojrzałem na nią, a ona na mnie. Uśmiechnęła się. Odwzajemniłem gest. Leżeliśmy w ciszy i patrzyliśmy się w sufit, ale po jakimś czasie Alice położyła głowę na moim torsie. Objąłem ją jedną ręką i ucałowałem we włosy. Właśnie mój największy skarb leżał obok mnie. Nie wiem co bym bez niej zrobił. Nie minęło dużo czasu kiedy zobaczyłem, że dziewczyna śpi. Poszedłem w jej ślady.
~~~~*~~~~~~
Dzięki wielkie za pytania na asku. Miałam zajęcie :D Oprócz tego, że cały czas kopiuje. W ogóle to mnie olśniło i chyba, może, być mooooże będziemy z Karoliną pisać kolejne opowiadanie oprócz Nadii :D Kto się cieszy?

13 komentarzy:

  1. Piszcie kolejne razem :)
    W końcu wzieli ślub :D
    Świetny rozdział .
    Czekam na kolejny ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!! A tutaj będą jeszcze rozdziały czy nowe opowiadanie?♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ;) Taki romantiko ;) Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuper no normalnie romantico. Świetny i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka nuda! Jezu, no!
    Jak można cały czas tak świetnie pisać? No kurde! Jestem zła, bo piszecie za dobrze! No!
    Mam prośbę. Zróbcie w następnym rozdziale jakiś błąd ortograficzny, żebym miała się do czego przyczepić, hmm? Ja nie potrafię przeżyć bez czepiania się.
    Of course it was a JOKE! :D Nie rupcie rzadnyh buenduw, piszcie tak jak piszecie, a piszecie genialnie, wiem co pisze (taak, uwielbiam powtórzenia). Także tego ten no... Na następny czekam, o! :* :)
    Pozdrawiam! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  6. No po prostu cudo czekam z niecierpliwością na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się cieszę ;) no ok, cieszę się, ale też jestem smutna. No bo jak już jest ślub, to niedługo będzie koniec!!! Czekam nn.
    Ala

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział na który czekałam z niecierpliwieniem. Rozdział-cudeńko. Nieziemskie romansidło. Ja chce już następny. Pozdrawiam i całuję xox. Czekam z niecierpliwieniem na następny. :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham *.* Ten rozdział jest świetny nie mogłam sie go doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ajajaj jaki słodki:) a końcówka to już w ogóle :)

    OdpowiedzUsuń
  11. awwww. *,*
    jaki słitaśny ten rozdział.
    ojejej. już jest Alice Tomlinson. <3
    jakże słodko. taka cudna rodzinka.
    jestem ciekawa, co dalej wymyślisz, bo czytałam już, że to nie koniec i strasznie się z tego faktu cieszę. ;)
    czekam na next. ;3

    one-direction-back-off-camera.blogspot.com
    marzenia-1d-opowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. super
    mój blog
    http://welcome-to-my-world-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń