wtorek, 2 lipca 2013

Próba prawdy

Caroline
Rano strasznie bolała mnie głowa. To była jakaś masakra. Nigdy więcej nie będę pić. Podeszłam do okna i zobaczyłam że znowu nie ma auta rodziców. Przypomniałam sobie że mieli jechać z chłopcami na parę dni do Doncaster.
Też bym chciała odwiedzić babcię i moje ciocie ale dobra tam
Nie wiedziałam czy Mike poleciał z nimi czy został. Poszłam do jego pokoju to sprawdzić. Nie było go ale z dołu dochodzili dźwięki telewizji          
Co on tak wcześnie wstał? - pomyślałam. To nienormalne. Nie chciało mi się ubierać bo i tak nigdzie nie miałam wychodzić. Więc zeszłam na dół w mojej piżamie składającej się jedynie z za dużej koszulki któregoś z moich braci i majtek.Chłopak leżał rozwalony na kanapie pijąc piwo które pomaga na kaca 
- Nie pojechałeś? Dlaczego?
-Bo tak .cześć
- Hej - przeciągnęłam się i usiadłam koło niego.
-Wujek Harry dzisiaj przyjedzie
- Po co? - popatrzyłam na niego.
-Zorientować się jak u nas. Na obiad przyjedzie
- Nie mógł któryś inny.... - powiedziałam do siebie. Musiałam się przyznać że trochę bałam się spotkania z nim.
-A w ogóle to tata powiedział że chce z tobą on pogadać
- Super. Dlaczego ty tak w ogóle już nie śpisz?
-Boo mnie obudzili 
- Biedny. - poklepałam go po głowie.
-Nie dotykaaj!
- Ale ja cię tak kocham....- wkurzałam go.
-No kochaj Chrisa czy Fabiana a ode mnie 3 metry
- Ale to ty jesteś moim braciszkiem. Idę coś zjeść. - wstałam i poszłam do kuchni. Skakałam z nogi na nogę nawet w miejscu bo byłam boso.
Zimno tu było. W mojej głowie pojawiło się jakieś wspomnienie. Pamiętałam jak stałam tu a w salonie było dużo szkła. Chyba byłam mała
Uśmiechnęłam się że coś mi się przypomniało i weszłam na stół żeby włączyć radio które było na półce wyżej. Wyjęłam z lodówki produkty i zrobiłam nam śniadanie
Zaniosłam je bratu.
- To... O której na przyjść? - spytałam patrząc w telewizor
-O 12
- I to ja mam ugotować ten obiad czy mama coś zostawiła?
-Mama...
- Uff...która jest w ogóle godzina? 
-11
- Kurwa...przecież​ ja jestem prawie goła!
-Nie przeklinaj...- położył głowę na moich kolanach
- W tatę się bawisz? - powiedziałam patrząc na niego z góry.
-Nie lubię jak dziewczyny klną zwłaszcza moja siostra 
- To masz problem. - wystawiłam mu język.
-Ale nie klnij 
- Dobra, daj sobie spokój. - zaniosłam naczynia do kuchni.
-Caroline pomóż bratu- jęknął
- Co ci? - powiedziałam idąc w jego stronę.
-Miiiskaa 
- Co? - pytałam chłopaka wchodząc do pomieszczenia gdzie był.
-Miskę mi przynieś !
- Dobra. - wzięłam miskę i zaniosłam bratu.
-A teraz idz sobie ...
- Dlaczego? O co ci chodzi? 
-Rzygac będę już wiesz
- Hahaha...to lepiej pójdę - wyszłam szybko i zdałam sobie sprawę że dalej jeste nieubrana.
Pobiegłam na górę ubierając się a gdy byłam gotowa to zadzwonił dzwonek
Mój brat dalej był w ubikacji więc to ja musiałam otworzyć. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam opartego o framugę wujka 
- Wchodz. - powiedziałam do niego puszczając go w drzwiach.
-Dzień dobry Caroline- przywitał mnie swoim pięknym uśmiechem
- Mike....gorzej się czuje. - popatrzyłam w stronę łazienki.
-Pewnie byliście na imprezie. Rodzice prosili abym sprawdził co u was 
- Tak wiem. Mama zostawiła coś na obiad. Chcesz coś do picia? 
-Nie dziękuję- przeszedł ze mną do kuchni
- Zostajesz na obiad prawda?
-Taki mam zamiar. Słyszałem że będziecie grać pierwszy koncert na arenie
- Takie są plany... - powiedziałam stojąc do niego tyłem bo szykowałam jedzenie powoli
-Nigdy nie powiedziałaś mi jak się nazywacie - czułam jego wzrok na sobie
- Kurwa.....- do kuchni wszedł ledwo żywy Mike.
-Ekhem ...- wujek odkaszlnął
- Siema - usiadł na drugim krześle i położył głowę na stole.
-Coś ty robił młody człowieku co?
- Daj ty mi spokój......
-Jaki ty jesteś głupi 
- Odezwał się.....
- Możecie się zamknąć? Chris i Fabian pojechali to wy się teraz będziecie droczyć?
-Tak. Mike jak się nazywa twój zespół
- Ja mam jakiś zespól? No tak mam... - mamrotał. - One Dream.. 
Harry się roześmiał
-Świetn​a nazwa
- Oryginalne nie? - spytałam też się śmiejąc.
-Bardzo. Kocha ...na ziemniaki ci się wygotują
To było miłe, ledwo powstrzymałam się żeby się nie roześmiać.
- Dzięki. - nałożyłam jeść jemu i bratu. Ja naprawdę nie byłam głodna a Mike nie mógł mi wjeżdżać z rodzicami bo ich nie było.
-Caroline ty masz jeść- powiedział do mnie męŻczyzna
- Tak, za chwile sobie wezmę.
-Jasne- prychnął Mike mieszając łyżką w zupie
- Jedz. - kazałam mu. Nie chciałam żeby Mike prawił mi kazanie i to jeszcze przy Harrym.
Usiadłam na stołku ukradkiem patrząc na przystojnego wujka. Zdecydowanie był przystojny. Wysok​i i dobrze zbudowany.
- Ty znasz tą matkę Toma której tak tata nienawidzi? - spytałam go.
-To znaczy kogo skarbie ?
- No tą Taylor. - wyjaśniłam. 
Harry aż się zakrztusił
-Znam-​ odparł ponuro
- Widzę, że tak samo ją uwielbiasz... - powiedziałam zaciekawiona jego reakcją.
-Ta kocham ...
- Aha.. - wzięłam talerze od chłopaków i dałam do mycia.- Ogarnij się Mike. - trzepnęłam go - wczoraj śmiałeś się ze mnie, a sam nie jesteś lepszy.
-Jaki? Co? Gdzie?
- Właśnie braciszku...jedn​o pytanie.
-Taak?
- Co ty wczoraj robiłeś z tą dziewczyną w męskim kiblu w klubie? - śmiałam się.
-Jaką dziewczyną ? A bo ja wiem .pewnie ją rozdziewiczałem-​ wzruszył ramionami
- Serio nie pamiętasz? - wzięłam jego twarz w dwa palce żeby na mnie spojrzał.
-Nie. To przy tobie się kręciło z 15 chłopaków. Chyba z 7 ma limo na twarzy. Trochę mnie poniosło 
- Trochę...- powiedziałam sarkastycznie.
-Dobrze zrobił- powiedział Harry
- Ja mu panienek nie sortuje. Nic mu powiesz że zaliczył jakąś dziwke w kiblu? - znając Hazze spodziewałam sie że może mu pogratulować. Z nim mogliśmy rozmawiać o takich rzeczach, a on miał do tego bardzo luźne podejście.
-Jak sama chciała to jej sprawa a Mike to świetny chłopak
- Zasrana męska solidarność - powiedziałam zrezygnowana.
-Skarbie chłopcy to co innego niż dziewczyny zwłaszcza takie jak ty.
- Takie czyli jakie? - spytałam pewna siebie.
-Delikatne piękne mądre nie jakieś wulgarne
- Zdziwiłbyś się...
-Nie jesteś taka. Nie chodzisz prawie wy negliżowana aby podobać się innym- złapał moją dłoń a mike przewrócił oczami
- A on może to sobie wykorzystywać? Ja ci dziecka bawić nie będę
-Oh przestań. Jest odpowiedzialny 
- Jak ja bym poszła z jakimś typem na jedną noc, to by się nie liczyło że jestem odpowiedzialna.
-tak było by źle         
-Proszę nie mów tak nawet
- To jest nie fair. - założyłam ręce na pierś.
-Ty czekasz na tego jedynego któremu się oddasz- mówiąc to Skrzywił się-
- SkąD ty wiesz że już tego nie zrobiłam? - Jezu o czym ja z nim rozmawiam.
-Nie wiem. Mam nadzieję że nie- jego oczy były smutne
wkurzali mnie obaj. Mamy 21 wiek, a ja nadal jakoś nie widzę tych równych praw. 
-Wujku ona jest czysta jak ... przezroczyste szkło -odezwał się Mike. Jego porównania Mnie dobijają
- Nie wasz interes. - wstałam od stołu. 
-Nie denerwuj się kocha ... skarbie. Nie nasz.
- Dlaczego wy mnie wszyscy do cholery macie za zakonnice?
-Nie mamy. Dobrze nie ważne już. 
- Głupi jesteś- powiedziałam do brata siadając mu na kolanach. - Jak ty możesz być moim bratem?
-Jakoś mogę. Nie moja wina że rodzice tak nie skutecznie Rozmawiają. Wujku będziemy mieć rodzeństwo
- Alice jest w ciąży?
-Prawdopodobnie 
- Będzie dzidzia. - powiedziałam. 
-Kiedy oni niby to robią - zastanawiał Się
- Dzieci przez dwie godziny nie wchodźcie na górę, róbcie co chcecie. - Mike naśladował tatę. 
-Hahaha dobra. I pewnie myślał że się nie domyślicie
- Nie no chyba zdaje sobie sprawę z tego że co nie co już wiemy... - powiedziałam szczypiąc brata za policzek.
-Możesz mnie zostawić idiotko?
Klepnęłam go parę razy w twarz i wstałam z jego kolan.
- Jak już mówiłam jesteś głupi.
-oj nie dokuczajcie sobie. Chodź Caroline ja cię wezmę
Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach pokazując bratu środkowy palec na co Harry się zaśmiał. Oparł głowę o moje ramię 
- co dziś robicie
- Ja miałam zamiar płaszczyć swoją szanowną dupę na kanapie przed telewizorem. - powiedziałam i poprawiłam włosy Harrego bo mnie łaskotały.
-Ja chętnie się dosiądę
- Jasne...a ty idziesz zaliczać kolejne panny? - spytałam brata.
-taa. Idę spać zostawiając was kochani . Tylko bez głupot- Wyszedł z kuchni
- Idiota...Widzisz​ z kim ja muszę mieszkać?
-Widzę. Zawsze możesz zamieszkać u mnie
- Miałbyś mnie dość po pierwszym dniu. - zaśmiałam się i wstałam z jego kolan.
-Na pewno nie. Chodź do salonu
Wzięłam jabłko i poszłam za Harrym do pokoju
Usiedliśmy na kanapie włączając jakiś film
- Nie masz żadnych planów na dzisiaj? - spytałam na napisach początkowych.
-Nie mam- bawił się kosmykiem moich włosów
- Nudny jesteś.. - dźgnęłam go w brzuch żeby go podrażnić.
-Oh ... szkoda. Nie wiem jak cię zabawiać A moje życie nie jest za bardzo rozrywkowe
- Jak mi mama opowiadała to całkiem całkiem szalałeś. Ponoć nawet wyrywałeś laski na mnie i Mike'a.
-Tak to prawda, ale to minęło z twoim wiekiem
- No teraz by ci juz raczej nie wychodziło.... - zaśmiałam się. 
-Skupiam się tylko na jednej aby ją oczarować, więcej nie potrzebuję- mrugnął do mnie
- I jak ci idzie? - spytałam.
-No właśnie nie widzę reakcji- zaczął lustrować mnie wzrokiem. 
- To jakaś głupia musi być. Nie marnuj na nią czasu. - chyba czułam się trochę zazdrosna, co było dziwne.
-Mówisz o sobie?
- Nie rozumiem - udałam głupią.
-Mam nie marnować na ciebie czasu?
- Nie, nie na mnie tylko na tamtą...Ale jesteś niekumaty. - czułam się trochę niekomfortowo, jak się miałam zachować? Jak chciałam się zachować?
Nie wiedziałam.
-Nie ma żadnej tamtej.
- Ten film mnie nudzi. - spanikowałam i chciałam zmienić temat. Szybko wstałam i chciałam go wyłączyć ale Harry mnie powstrzymał.
Złapał mnie za nadgarstek.
-Usiądź tu
- Nie chcesz czegoś do picia? - spytałam z nadzieją.
-Powiedziałem usiądź.
Jego głos spowodował że nie chciałam go już wkurzać i zrobiłam to co chciał.
-musimy pogadać.
- Musimy?
-Tak- odpowiedział twardo
- Teraz?- spytałam z nadzieją
-Caroline!- krzyknął zdenerwowany- NIe prosiłbym nie mówiłbym gdyby chciał pogadać za miesiąc!
- Przepraszam... - powiedziałam spuszczając głowę.
-Posłuchaj to może ci się wydawać dziwne, nie normalne ale tak jest i tego nie zmienię. Przyszedł taki czas kiedy powinnaś znać prawdę.
- Ale ja chyba jeszcze nie chce...
-Co? O czym ty mówisz?
- Nic. Ładną masz tą koszulę. - zmieniłam głupio temat.
-Oh przestań. Muszę ci powiedzieć co czuję.
- Głód. To czego nie mówisz, zaraz ci coś zrobię. - czułam że nie odpuści. Chciało mi się płakać z bezsilności. Nie to że nic do niego nie czułam. Chciałam tylko czasu.
-Wujku chodź pomożesz mi w garażu. Muszę skosić trawę a ktoś mi musi dolać paliwa do kosiarki- do pokoju wszedł Mike który słyszał naszą rozmowę.
- Pogadamy potem. - powiedziałam ledwo co normalnym tonem. Posłałam bratu wdzięczne spojrzenie i poszłam do kuchni napić się wody.
Serce biło mi bardzo szybko. Bałam się tej rozmowy,
Bałam się usłyszeć to z jego ust. Chyba chciałam to usłyszeć ale jednak się bałam.
Nie wiedziałam do końca do ja czuję. Czy jest kimś innym dla mnie czy tylko wujkiem, przyjacielem.
Wzięłam torbę i zeszłam do garażu.
- Idę bo dzwoniła koleżanka czy poszłabym z nią na zakupy.
-Idź, tylko wróć do 18- poprosił Mike.
- Postaram się. Pa
-pa
Wyszłam i poszłam do galerii. Musiałam coś kupić żeby nie było że kłamałam
Kupiłam jakąś sukienkę i parę bluzek. Nie chciałam jeszcze wraca
Poszłam i z nudów kupiłam jeszcze dwa staniki. Wypiłam kawę i znowu nie wiedziałam co z sobą zrobić.W końcu zrezygnowana wróciłam do domu. Weszłam i położyłam torby z zakupami na fotelu. 
Z kuchni wyjrzał Harry cały w macę
- Co ci się stało? - nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
-Ciasto pieczemy
Po chwili zobaczyłam Mike'a też białego.
- Co tam kupiłaś ładnego? -spytał. 
-Właśnie jak zakupy?
- Kupiłam parę rzeczy. Nic specjalnego. - mój brat jednak dorwał się siatek. - Zostaw.
-Boo?
- Bo nie na tam nic dla was.
-Oj szkoda lubię patrzeć na damską bieliznę. Zwłaszcza na twoją jak zdejmuję pranie.
- Ty jesteś chory! Zboczeniec. Niewyżyty idiota! - zaczął wyjmować te zakupy które pokazałabym im jako ostatnie.
-Przesadzasz- zaśmiał się kiedy Harry sypnął mnie mąką.
- Ty chyba dawno nie pieprzyłeś żadnej lali. - zabrałam mu mój biustonosz i czerwona na twarzy z powrotem go schowałam.
-Etam, ale łady ten stanik. Jemu się na pewno spodoba
Jeśli to w ogóle było możliwe zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona.
- Kretyn. - powiedziałam do niego cicho.
-No pewnie- wciągnął mnie do kuchni, gdzie przez nich po chwili byłam już biała.
Nie wytrzymałam i na głowie każdego z nich rozbiłam jajko.
-O tak się nie będziemy bawić kochanie- Harry złapał mnie w pasie, aby Mike mógł się zemścić.
- Nie! Przestańcie! To nie fair!
-Sama jesteś nie fair- brat wyciągnął kran z zlewozmywaka, bo był taki specjalny z wężem i opłukał mnie wodą. oczywiście nei chodziło oto abym była czysta tylko abym była mokra przy czym i oblał harryego
Zaczęłam głośno krzyczeć i piszczeć. Byłam całą mokra, oni tylko trochę bo to ja najwięcej oberwałam. Harry puścił mnie i ściągnął koszulkę
Miał tak dobrze wyrzeźbiony tors że mnie zatkało. Nie gap się głupia - skarciłam się w myślach.
Zarumieniona spuściłam głowę
- Patrz co zrobiłeś. - powiedziałam do brata, a Harry się śmiał. - Ty też.
-Świetnie wyglądasz- uśmiechnął się do mnie
Popatrzyłam za jego wzrokiem i zobaczyłam że przez biały, mokry top prześwituje mi zielony stanik. Chyba nigdy nie byłam tak czerwona jak dzisiaj.
-I jak się rumieni- Mike wybuchnął śmiechem kiedy do kuchni weszli rodzice

8 komentarzy:

  1. Super : )
    Ciekawe jak zareagowali Lou i Alice jak ich zobaczyli : )
    Czekam na nn : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg czekam na reakcje Lou i Al nie mogę się doczekać nn:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham cie za to ze dodalas dzis rozdzial, ze jest taki zajebisty,ze weszli Louis i Alice i sie teraz zacznie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha jestem ciekawa ci się będzie działo dalej. Proszę pisz szybko nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha!!
    Nawet nie wiesz jak teraz bardzo czekam na ich reakcję!
    Coś czuję długie kazanie - Hahaha - i Harry jeszcze bez koszulki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja to kocham! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Normalnie żyje tym opowiadaniem....
    Cały czas tylko sprawdzam czy jest nowy.
    Proszę cię bardzo jeśli tylko dasz radę dodaj jutro kolejny.
    Przez tydzień nie będę mieć internetu a nie wytrzymam.
    Jakbyś mogła w miarę rano byłam bym ci niezmiernie wdzięczna. Strasznie proszę!
    Jeden rozdział.

    Jula;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha! xD Nie no oni w mące i jeszcze stanik prześwituje jej, a ten bez koszulki xD Świetny rozdział♥

    OdpowiedzUsuń