poniedziałek, 1 lipca 2013

Przemówić jej do rozsądku

Z DEDYKACJĄ DLA WSZYSTKICH ANONIMOWYCH
Mike
Wszedłem po schodach kierując się do pokoju siostry. Fakt wkurzało mnie jej zachowanie ale potrzebowała pomocy. Nie pukając wszedłem do środka.
- Co chcesz? - spytała siedząc na łóżku. 
-Przetłumaczyć ci parę spraw do rozumu. I nie nie obchodzi mnie że masz inne zdanie i uważasz że nie trzeba z tobą gadać. Więcej słuchaj i mi nie przerywaj
- Nie szkoda ci czasu? - popatrzyła na mnie jak na idiotę
-Patrz jakoś mi nie szkoda. Nie wkurwiaj mnie głupimi pytaniami bo jak przyszedłem to znaczy że chcę porozmawiać 
- To mów. Ale ostrzegam że to strata czasu.
-Słuchaj idiotko jak stąd do Liverpoolu. Martwisz swoje zachowaniem całą rodzinę wiesz? Rozumiem że masz problemy ale patrząc w sufit ani ich nie zrozumiesz ani sobie ne pomożesz! Więc do cholery jasnej przestań się izolować. Wiesz co bybylo z tatą gdyby nie dał sobie pomóc? Mielibyśmy ojca narkomana fajnie? Dowiedziałaś się nie powinienem ci tego mówić ale nie ważne. Zastanów się nad tym jak tym jak ranisz innych
- Nic nie robię...- powiedziała cicho, widać było że była już mniej pewna siebie 
-Robisz kurwa robisz! Ojciec z matką siedzą na dole i nie wiedzą co się dzieję rozumiesz! Wujek Harry też się martwi o ukochaną więc proszę współpracuj
- Po pierwsze! Nie jestem już mają córeczką, ani żadną ukochaną chrześnicą! Jestem prawie dorosła!
-Oznaczy że mają cię olać tak bo ty masz humorki! Jaką chrześnicą?!. Zgłupiałaś ... sorry pytanie retoryczne. Przecież on cię kocha. KOCHA
- Wiem że mnie kocha, mama i tata też, ale nie muszą się martwić....- znowu mówiła spokojniej.
-Ja pierdole no kretynka- uderzyłem głową o ścianę.-Patrz. Jest chłopak i jest dziewczyna i ten chłopak czuję że się zakochuje w tej dziewczynie kumasz ? No i tak jest z Harrym a muszą się martwić bo zachowujesz się jak ta z domu bez klamek
Dziewczyna patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami. Nie była w stanie nic powiedzieć. Cały czas patrzyła mi prosto w oczy, nawet nie mrugała.
-No co jest?
- Kłamiesz. - powiedziała tonem tak chłodnym że aż przeszły mnie ciarki.
-Nie kłamie nie mam powodu- odparłem twardo-Jak mi nie wierzysz to się zapytaj ojca
- Harry...? Tak..? We mnie..?
-Tak w tobie. Od zawsze
- S-skąd ty to wiesz?
-Bo sam to powiedział a raczej wykrzyczał rodzicom poza tym zobacz i przypomnij jak się zachowywał do ciebie 
Dziewczyna chwilę myślała patrząc w okno.
- Nie zauważyłam... - powiedziała cicho patrząc na mnie.
-To masz problem. Zawsze cię traktował jak swoją księżniczkę. Dostawałaś prezenty jak dla jego dziewczyny i chyba zauważyłaś że wujek nikogo nie miał 
- Dz...dzięki że mi powiedziałeś. - powiedziała niepewnie. - Możesz nikomu nie mówić że wiem? Proszę.
-Dobra ale ja czekam na co innego. Dotarło że masz zejść na dół zjeść obiad i jeśli potrzebujesz pomocy to nam powiedzieć ? 
- Muszę jeść? - spytała błagalnie
-Dotarło ?- zignorowałem jej głupie pytanie
- Dotarło - powiedziała ze spuszczoną głową
-No to już- wskazałem na drzwi biorąc ją za ramię-Ale się nagadałem .. Jezus Maryja
- Jak nigdy.... - przyznała mi rację 
-Właśnie więc uznaj to i zachowuj się jak normalny zdrowy na rozumie człowiek. Jazda na dół - wypchnąłem ją na korytarz
- Robisz się jeszcze bardziej nieznośny niż kiedyś braciszku
-Odziedziczam po ojcu. Będziemy mieć rodzeństwo to tak w ogóle wiadomość dnia 
- Mama jest w ciąży? - odwróciła się do mnie.
-Ne wiem wiem że będzie jeszcze jedno
- Albo w ich przypadku może nawet dwójka
-O tak to bardzo możliwe- rozbawiony razem z siostrą którą pchałem przed siebie weszliśmy do salonu
Siedziała tam mama z chłopcami, a tata był w kuchni
-No dobra tato daj tej małej obiad!- krzyknąłem-Co tam młody?- usiadłem obok Chrisa-Widzę że ktoś tu się bił- spojrzałem na jego limo pod okiem i na Fabiana z siniakami na ramionach 
- Powiedział święty....
-No przepraszam ale ja się nie bilem
- Jasne...- powiedzieli obaj równo.
- On bił mnie - do salonu weszła Caro z talerzem.
-Nie biłem cię..- oburzyłem się-Ja się tylko z tobą nie bawiłem
- Mam świadków. - pokazała na mnie łyżką
-Nie masz. Mamooo ona kłamie powiedz chłopakom że ona kłamie
- Oboje byliście i jesteście siebie warci
-E tam. A wam o co poszło ?
- To jego wina!- powiedzieli równo. Do pokoju wszedł tato i usiadł koło mojej siostry przy stole
Pilnował jak jadła kiedy ja prawie ze śmiechu umierałem. Wyglądał jak jakiś jej strażnik np nie wiem ale było to komiczne 
- Przecież tego nie wypluje. - powiedziała już lekko wkurwiona.
-No jedz jedz ja popatrzę na piękna córkę. Taka mała była. Taka mała- wskazał niską wysokość-I chciała żebym ją karmił kąpał eh ...
- A teraz prosi żeby się na nią nie gapił 
-Dobrze dzieci wy zostajecie tu- wskazał na salon- i nie wchodzicie na górę przez dwie godziny
Zacząłem się śmiać, a Caroline nawet wypluła zupę.
-Tak widać że ci smakuje a ty z czego się śmiejesz?
- Wystarczy ci dwie godziny? - dalej się śmiałem.
-wiesz czeka nas z mamą poważna rozmowa...Poza tym nie interesuj się
- Louis! - upomniała go mama i teraz już wszyscy się śmiali.
-No ale to prawda. Dobra po prostu nie wchodzić na górę aż my nie zejdziemy. Róbcie co chcecie
- Dobra! - odpowiedzieliśmy​ całą czwórką
Tata wziął mamę i poszli na górę
- Zamawiany pizzę?- spytał Fabian
-I pizze i co chcecie. Ja się muszę napić. Zrobiłbym imprezę hmm w końcu możemy robić co chcemy
- Tak Mike. Brawo. Rób imprezę z rodzicami na górze. - Caro powiedziała i poszła do kuchni.
-są w trakcie rozmowy. Nie zejdą a poza tym geniuszu mamy drugie skrzydło domu! 
- Nie chce tu żadnych ludzi. - powiedziała. - Ale też bym się napiła. - powiedziała mi do ucha żeby tamci nie słyszeli.
-Ty?- spojrzałem na nią zaskoczony-No brawo idealna córka się stacza
- Zamknij się. - wkurzyłem ją. - To jak? - spytała wiedząc że wiem o co jej chodzi.
-Naprawdę nie możemy paru ludzi zaprosić. Młodzi pójdą grać w piłkę
- Wolałbym gdzieś pójść. Cholera wie kiedy tamci skończą ,,rozmawiać" 
-Musimy ich pilnować- Wskazałem na bliźniaków
- Przecież nie są mali. Poradzą sobie. Do cholery nie mają pięciu lat. - ona chyba naprawdę chciał się porządnie napić.
-Ej dobra. Wy zostajecie w domu a my poszliśmy na spacer jasne?
- I to wcale nie jest dziwne że wy na spacer razem idziecie...
-Nie nie jest. Musimy ... porozmawiać jakby się ojciec pytał rozumiesz małolat?- zwróciłem się do Fabiana 
- DobRa...ale zostawcie nam kasę na pizzę
-Leżą w kuchni na szafce. Trzeba was jeszcze dużo nauczyć-Westchną​łem
Caroline wzięła swoją torebkę i wyszliśmy.
Poszliśmy do znanego klubu gdzie nas wpuszczają od razu po wypowiedzeniu nazwiska Tomlinson .... Nieźle się bawiliśmy i wstawiliśmy ale w końcu trzeba było wracać
Caroline miała zdecydowanie słabą głowę. Musiałem jej pilnować bo sporo gości się do niej przystawiało. Szedłem podtrzymując ją tą wadę odziedziczyła po mamie. Szliśmy powali aż byliśmy na miejscu
- Chyba ich nie ma. - pokazała mi na pusty garaż. 
-Albo nas okra ... Boże Chris! On miał kluczyki ...Uczyłem go jeździć
- Przecież by tego nie zrobił.. 
-Nie byłbym tego pewien. Ostatnio jak rodziców nie było to jeździł po okolicy
- O matko..... To co robimy?
-Wchodzimy do domu- wybełkotałem 
Weszliśmy i myślałem że będę skakał z radości kiedy zobaczyłam tych dwóch gnojków jak się biją na podłodze. Głupi na zawsze szczęście. Nie dość że im nic nie jest to jeszcze rodziców nie ma, a my wracamy pijani. Żyć nie umierać.
-Jesteśmy!- oznajmiłem zataczając się na ścianę 
Caroline od razu poszła na górę żeby jej nie zobaczyli.
- Gdzie rodzice?
-Skończyli rozmawiać i pojechali was szukać bo uznali że jest za późno na spacer a nie wzięliście
telefonów
- To zadzwońcie do nich że już jesteśmy. - poszedłem do siebie.
Wziąłem prysznic i położyłem się spać

~*~
Proszę nową część ;) podoba się?

15 komentarzy:

  1. Haha! ROZMAWIALI, a tamci NA SPACER. Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha ,,rozmawiali,, . Ale się uśmiałam ;p Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ARARARARA *-*
    Zajebisty jak zawszę czekam na nn. < 3

    OdpowiedzUsuń
  4. zgadzam sie z osoba wyzej czyli zajebisty jak zawsze weny :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super : )
    Ciekawe czy będą kolejne dzieci : )
    Czekam na nn : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta rozmowa była super! haha
    Czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Liebster Blog za dobrze wykonaną pracę. Więcej szczegółów u mnie http://austinandallyfanfiction.blogspot.com/ :) /// świetny rozdział xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozmowa starszych i spacer młodszych... :D hahaha czeka n nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. haha!!
    Dobre!
    Bo najlepiej się najebać! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nooom, podoba się. :D
    No proszę, Mike i Caro zgodne rodzeństwo. Tego jeszcze nie było. :D
    Czekam na następny, pozdrawiam. ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Yeah w końcu z innej perspektywy. Fajnie jakbyś dała perspektywę Caro ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. BOSKI *.* zresztą jak zawsze ;> Ciekawe co zrobi Caro z wiadomością że Hazza ją KOCHA?!.
    Czekam nn :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny brat z tego Mike'a... A w ogóle, to może dla odmiany urodzą się trojaczki, co? Byłoby fajnie :) Weny

    OdpowiedzUsuń